Witajcie,w końcu znalazłam czas aby zamieścić,relację z piątkowej chińskiej kolacji.Udała się nadspodziewanie i wiem,że mogę z czystym sumieniem polecić Wam moje przepisy.Postarałam się w miarę moich możliwości aby stół choć trochę nawiązywał dekoracją do chińskich klimatów,więc postawiłam na kolor czerwony.:))
Na przystawkę podałam sajgoniki.Wiem,że to nie są typowe chińskie przystawki a bardziej wietnamskie ale moja rodzina uwielbia je.
SKŁADNIKI:
-2 opakowania papieru ryżowego
-300 gr mielonej piersi
-2 marchewki
-pół czerwonej papryki
-pół żółtej papryki
-połowa pojemniczka bambusa
-1 mała cebula
-1 ząbek czosnku
-2-3 grzyby moon
-połowa opakowania makaronu ryżowego
-sos sojowy
-papryka słodka,pieprz,sól
-olej kokosowy
-kilka łyżeczek masła
PRZYGOTOWANIE:
Mięso mielone z piersi przysmażamy na patelni na oleju kokosowym.Po chwili przyprawiamy przyprawami.Na drugiej patelni na odrobinie masła smażymy cebulę,paprykę,marchewkę,grzyby moon i czosnek.Wszystkie te warzywa wcześniej kroimy na cieniutkie paseczki.Na koniec dodajemy pędy bambusa i przyprawiamy.Dodajemy odrobinę sosu sojowego,najlepiej ciemnego.Dusimy wszystko przez około 15 minut aż lekko zmięknie.Makaron zalewamy gotującą się wodą i po kilku minutach odcedzamy go,jest już gotowy.Dokładamy go do warzyw.Gdy są gotowe,przekładam je na deskę do krojenia i jeszcze raz szatkuję.Potem łączę mięso z warzywami ,gdy ostygnie farsz zaczynamy zabawę!!!Okrągły papier ryżowy namaczamy w wodzie,kładziemy na blat i gdy zmięknie zaczynamy zawijać sajgoniki.Nakładamy farsz na dół papieru,najpierw zawijamy dół,potem lewy bok,prawy bok i zawijamy całość.i już !!!Pozostaje usmażyć sajgoniki na patelni na głębokim oleju.Pamiętajcie,że sajgoniki kleją się i nie mogą się stykać na patelni!!!Są świetne!!!Ja podaję je z własnoręcznie zrobionym sosem lub z sosem słodko pikantnym chili.
Kolejna przystawka to polędwiczki wieprzowe smażone na maśle w czosnku.
SKŁADNIKI:
-1 polędwiczka wieprzowa
-4-5 ząbków czosnku
-1/3 kostki masła
-mąka ziemniaczana
-sól,pieprz
-sos sojowy
-mieszanka przypraw chińskich
PRZYGOTOWANIE:
Polędwiczki myję,odcinam białe włókna i czyszczę mięso.Następnie kroję na plastry i lekko rozbijam.Czosnek kroję na plasterki,Mięso przyprawiamy mieszanką chińską i pieprzem oraz skrapiam odrobiną sosu sojowego.Odstawiamy na kilka minut aby mięso przeszło aromatem przypraw.Następnie obtaczam je w mące ziemniaczanej ,mięso jest już gotowe do pieczenia.Na patelni wook rozgrzewam masło i na bardzo dużym ogniu,króciutko smażę plastry polędwiczek,uważając przy tym aby piec je w pewnej odległości od siebie,żeby nie skleiły się ze sobą.Pod koniec pieczenia solimy je.Gdy upieczemy mięso,zdejmujemy z wooka i na tym samy tłuszczu podsmażamy czosnek.Na koniec wszystko jeszcze raz chwilę smażymy dodając jeszcze trochę sosu sojowego,ale na tyle mało aby mięso nie zrobiło się mokre,ponieważ ma być chrupkie.I druga przystawka gotowa.
W związku z tym,że u mnie część rodziny bardzo lubi zupy,podałam naszą ulubioną zupę chińską,której przepis znajdziecie tu:
Zalewam ją teraz mleczkiem kokosowym,można ją podawać z pietruszką lub szczypiorkiem,musicie same wypróbować jaka wersja Wam bardziej będzie smakować.
Do pokazania zostało danie główne makaron z kurczakiem i warzywami.Nasze ulubione,te z Was które wolą wołowinę,też mogą przygotować to danie z innego rodzaju mięsa.
SKŁADNIKI:
-dwie średniej wielkości piersi z kurczaka(ja robiłam to na dużą ilość osób więc na początek możecie zrobić połowę porcji.
-dwie papryki czerwone
-dwie papryki żółte
-cebula
-2 ząbki czosnku
-kawałek imbiru(około 5-7 cm)
-słoik pędów bambusa
-słoik pędów fasoli moon
-2-3 marchewki
-3-4 grzyby moon
-papryczka chili
-sól,pieprz,papryka słodka
-sos sojowy ciemny
-sos chili słodko-kwaśny
-sos śliwkowy
-kieliszek chińskiego wina śliwkowego(niekoniecznie)
-paczka makaronu chińskiego(grubszego niż do zupy)
-olej kokosowy lub równie dobry jest z orzechów arachidowych
WYKONANIE:
Mięso należy opłukać i pokroić na kawałki,nie za duże.!!!Wszystkie warzywa pokroić w cieniutkie paseczki o długości 5-8 cm.Czosnek i imbir drobniutko posiekać.Z przypraw i sosów oraz posiekanego czosnku i imbiru przygotować marynatę i włożyć w nią mięso.Pierś z kurczaka powinna marynować się około dwóch godzin.Na rozgrzaną patelnię wrzucamy mięso i lekko opiekamy,marynatę pozostawiam na później.Do pieczonego mięsa dodajemy warzywa,ja robię to danie w ten sposób ale czasami gdy mięso zbyt mi się przypiecze,zdejmuję je i piekę same warzywa a dopiero na koniec dodaję znowu mięso.Najpierw z warzyw wrzucam na patelnię cebulę,paprykę,marchewkę a potem kiełki i bambus.Papryczkę chili kroje w drobniutką kosteczkę.Grzyby moon sparzam w gorącej wodzie i kroję na paseczki.Warzywa muszą być lekko twarde,nie mogą się rozgotować.Po 10 minutach pieczenia dodaję sos z marynaty i jeśli jest go zbyt mało dodaję jeszcze odrobinę sosów chińskich oraz odrobinę wina.I to właściwie już wszystko.Pozostało dodać makaron,który wcześniej moczę kilka chwil a gorącej wodzie.Wszystko jeszcze chwilę poddusić i można podawać.Jadłam to danie również z wkrojonym i upieczonym ananasem,możecie spróbować,jeśli lubicie ten owoc.
Mój syn nie lubi tego dania,więc specjalnie dla niego były skrzydełka w miodowo-imbirowej marynacie:
SKŁADNIKI
-16 skrzydełek
-4 łyżki miodu
-3 łyżki ciemnego sosu sojowego
-3 ząbki posiekanego czosnku
-3-4 cm imbiru,który też należy posiekać
PRZYGOTOWANIE:
Połączyć składniki marynaty i włożyć w nią skrzydełka.Odstawić mięso na dwie godziny.Po tym czasie włożyć skrzydełka do żaroodpornego naczynia lub rękawa.Mięso musi być przykryte przykrywką lub folią aluminiową.Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec około pół godziny.
A tak wyglądał nasz stół:
Jeśli lubicie chińską kuchnię,chciałabym jeszcze polecić Wam wspaniałego dorsza:
Jutro pokażę Wam książkę ,którą kupiłam a którą warto kupić i oczywiście dotyczy kuchni chińskiej:)
Mam nadzieję,że będzie Wam smakowało,chętnie zaprosiłabym Was do mojego stołu.
Dziękuję za to,że jesteście,że komentujecie,że czytacie i bardzo się cieszę bo ostatnio przybyło mi blogowych koleżanek,z całego serca witam nowe obserwujące:Anię Z,CudARTeńkę,Pretty Hom,Tynkę,Ninę i uroczą mamę z BenBenkowo.wszystkie tworzą blogi,które fantastycznie się czyta.Dziewczyny,bardzo dziękuję,że wpadacie do mnie!!!
Chciałam jeszcze przeprosić za kilkudniową nieobecność na waszych blogach ale mieliśmy awarię neostrady :)
Chciałam jeszcze przeprosić za kilkudniową nieobecność na waszych blogach ale mieliśmy awarię neostrady :)
Jakie pychotki! aż ślinka cieknie... i jak ładnie podane:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:)
Dziękuję!!!
UsuńBeatko, szoking!!!
OdpowiedzUsuńCudności. Narobiłaś mi ochoty. Na wszystko!!!
Teraz wracam kolejny raz rozkoszować się pysznym jedzonkiem.
Jesteś WIELKA!!!!
Zostawiam buziaki.
Pozdrawiam:)
Oj tam,oj tam:)))Ale cieszę się,że wierzycie mi,że było smacznie:)
UsuńBoskie jedzonko!!! Musze wypróbować Twoje przepisy!
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała ochotę,to jeszcze pokażę parę dań:)
Usuńno pięknie!!
OdpowiedzUsuńja sajgonki robię z mieszanego mięsa mielonego i surowego...smaży się gdy smażą się już sajgonki :)
zupkę chętnie przyrządzę :) razem z mężusiem lubimy takie smaki :P
stół fajnie wygląda :)
pozdrawiam ciepło!!
Wiem,że tak też można,ale ja od lat robię tak.Uwielbiam sajgonki,tylko nie pozwalam sobie na nie zbyt często:)Pozdrawiam i cieszę się,że zaglądasz do mnie:)
UsuńAleż to bosko wygląda!!! I zdjęcia tak apetyczne:))) Na sajgonki mnie skręca...
OdpowiedzUsuńRób kochana rób:)))Sajgonki oczywiście,chociaż Ty jesteś pewnie tak zapracowana,że nie masz czasu na odpoczynek a co dopiero mówić o gotowaniu.
Usuńale mnie tutaj dawno u Ciebie Beato nie było... a zaległości, że ho ho - końca nie widać...
OdpowiedzUsuńco za smakołyki! aż ślinka leci, choć ja od 3,5 miesiąca bez mięsa - przeszłam na wegetarianizm, więc dla jak najbardziej takie dania, tylko bez mięsa... ;) może córka jakieś przepisy zapoda, bo jak pamiętam dobrze, to też wegetarianka.
pozdrawiam cie ciepło i zapraszam na mojego nowego, odmienionego bloga!
Cześć kochana!!!No nie było,nie było,nawet smutno mi,że nie odzywasz się,ale pomyślałam,że pewne z czasem u Ciebie krucho!!!
UsuńBeatko :)
OdpowiedzUsuńTy mnie w kompleksy wpędzisz, ja tu byle jakie obiady odstawiam , bo mi się nie chce już w garach mieszać, a Ty tu takie uczty szykujesz, dobrze że mój mąż blogów nie czyta, bo by zaraz mi na ambicje wjeżdżał, że tyko mi się nie chce.
Super te dodatki robią :) masz talenty...dziewczyno :)
Buziaki ślę :)
Ilona
Wiesz,każdy ma swoje ulubione zajęcia:)Ja lubię gotować,no między innymi:)A mój mąż też mógłby co nie co powiedzieć,czego mi się nie chce:)))Wiesz,ja strasznie lubię wymyślać dekoracje na stole:)
UsuńAle się Kochana narobiłaś! Tyle dań na kolację? Toć to uczta normalnie:-) Niestety mój syn czasami wpada na bloga nie mówiąc o tym, że czasami smakuje twoich pyszności:-) I tu się zaczyna mój problem, bo ja niestety nie mam takich zdolności kulinarnych, a po drugie nie lubię tyle stać przy garach, a po trzecie każdy ma jakieś inne upodobania. Jak słyszę pytanie co dzisiaj na obiad to już mam dość:-)Super to wszystko razem wygląda, masz ten zmysł:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj,Beatko wiem,że raczysz moją córcie super daniami,sama mi mówiła o Twoich cudownych muszlach a o ciastach nie wspomnę.Mogę się chować przy Twoich wypiekach:)Każda ma swojego konika:)A wypieki smakowałam i wiem co piszę!!!Dzięki za miłe słowo!!!
UsuńPrzyznaję wszystko wygląda apetycznie i z pewnością takie jest.Nie przepadam jednak za kuchnią chińską może z tego powodu ,że nie znam się na niej.Nie przypadają mi smaki i zapachy ich przypraw. Pozdrawiam i podziwiam Cię Beatko
OdpowiedzUsuńWiem,chyba już mi kiedyś pisałaś,że nie przepadasz za kuchnią chińską,wiesz ja miałam to szczęście,że trafiłam na pierwsze posiłki do super miejsc,gdzie gotowano niesamowicie i dzięki temu pokochałam te kuchnię.
Usuńtoż to prawdziwa uczta a nie tylko kolacja :D
OdpowiedzUsuńmakaron z chęcią przyrządzę w wolnej chwili no i sajgonki - uwielbiam :D
boziu aż ślinka cieknie, tak wszystko pysznie wygląda
Będzie część druga....za jakis czas:)
Usuń:D to tym bardziej czekam
Usuńwszystko b. apetyczne, a ja z ogromną chęcią spróbowałbym takiej zupki mmm :)
OdpowiedzUsuńJest rozgrzewająca,idealna na jesień!!!
Usuńwow, ale to wszystko pysznie wygląda! Ślinka cieknie, pięknie podane, mmmmm
OdpowiedzUsuńCzy tam-o widzę, jest jedno miejsce wolne. Czy mogę się przysiąść-tak smakowicie. Lubię chińszczyznę, a tak pysznie u Ciebie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZapraszam,zapraszam:)Choć chyba masz daleko do mnie!!!
UsuńZapraszam,zapraszam:)Choć chyba masz daleko do mnie!!!
Usuńsmakowitosci !
OdpowiedzUsuńNoooo,tylko boczki rosną,ja ostatnio mam zakaz,więc gotuję ale konsumuję odrobinę:)))
UsuńNagotowałaś się cudnie a na dodatek podałaś smakowicie:) Mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!!!Wiesz,jak ja to lubię!!!
Usuńa mnie jak zwykle ślinka pociekła...
OdpowiedzUsuńUwielbiam chińszczyznę a u Ciebie nie dość, że smakowicie to jeszcze podane po... cesarsku ;-)))
Buziaki
Mam nadzieję,że kiedyś dojdę do perfekcji,na razie daleko mi do niej:)
UsuńOzesz...teraz to Ty mi narobilas smacura!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie smaki! A skoro juz tu jestem, to na dziendobry podkradam pomysl na chrupiace poledwiczki wieprzowe i makaron z kolorowymi warzywkami i czyckiem kuraka;)
Pozdrawiam Cie goraco!:*
A rób kochana rób i tych swoich Włochów zaczaruj chińszczyzną,choć Waszą kuchnię ciężko zamienic na inną,widziałam ostatnio Twoją kolację.Wtedy dopiero miałam ślinotok!!!
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka cieknie tak to wszystko ładnie wygląda mniam :)
OdpowiedzUsuńmuszę męża zagonić do kuchni...
OdpowiedzUsuńpycha:) uwielbiam chińskie dania i na pewno wypróbuję Twój przepis:)
OdpowiedzUsuń