SKŁADNIKI:
5 udek z kurczaka
1 duza cebula
5-7 pieczarek
1 czerwona papryka
1 ząbek czosnku
4 plasterki wędzonego chudego boczku
sól,pieprz,papryka,rozmaryn
natka pietruszki
odrobina masła klarowanego
olej
PRZYGOTOWANIE
Umyć i obsuszyć papierowym ręcznikiem udka,przeciąć na pół.Naciąć pałkę wzdłuż i delikatnie wyciągnąć kość,podobnie z drugim kawałkiem.Mięso lekko naciąć aby roladki były jak największe,każdy kawałek przyprawiamy i odstawiamy.Przygotowujemy farsz.Drobno kroimy wszystkie składniki,przyprawiamy solą i odrobina pieprzu ziołowego.Rozgrzewamy masło na patelni i dusimy cebulkę,posypując na nią odrobinę cukru,następnie dokładamy:boczek,pieczarki,paprykę i ząbek czosnku,Dusimy pod przykryciem aż wszystkie składniki będą miękkie,Na koniec posypujemy drobno posiekaną pietruszką.Gdy farsz ostygnie nakładamy na każdy kawałek mięsa i w zależności od wielkości albo rolujemy udka podobnie jak zrazy albo składamy na pół i związujemy nitką,Musimy związać,ponieważ będziemy je opiekać na patelni aby skórka byłą chrupiąca.Ponownie rozgrzewamy masło z odrobiną oleju i opiekamy udka,Gdy zrobią się miękkie a skórka chrupiąca,przekładamy do naczynia żaroodpornego,polewamy sosem z patelni dodając do niego posiekany rozmaryn.Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni jeszcze około 10-25 minut w zależności od wielkości udek.A tak wygląda gotowe danie:
U mnie jeszcze ciągle świąteczna kolorystyka w kuchni,mam nadzieję,że nie znudziła się Wam
Trochę mamy dość słodyczy i świątecznych ciast,więc na ten świąteczny dzień przygotowałam mój ulubiony deser dzieciństwa.Galaretka,pamiętam,jak zawsze się dziwiłam jak można ją przygotować tak aby była trójkolorowa:)))Teraz już wiem:)))Dzisiaj mamy pomarańczowo,truskawkowo,agrestową.I tak sobie świętujemy spokojnie w domu.Ja właśnie zabieram się za porządkowanie moich skarbów do decoupage i scrapbookingu.I wiecie już się cieszę,że kończy się ten wolny czas,bardzo za nim tęskniłam ale cieszę się,że jutro wszystko wraca do normy:praca,szkoła,obowiązki ,dość leniuchowania!!!!Choć u nas już od 17 stycznia ferie,więc kolejne dwa tygodnie nie bez pracy ale za to bez szkoły syna:)
Z wielką radością witam : Ataner,Małgosię,Kasię i Feurto.Cieszę się,że zainteresował Was mój blog.
takich jeszcze nie widziałam :) obie dziś roladkujemy :)
OdpowiedzUsuńzapiszę sobie, może to będzie sposób na Małżonka, bardzo lubię udka, a on nie cierpi mięs na kości - a tu przecież nie ma kości :)
Wiesz,ja też nie lubię mięsa z kością,stąd ten pomysł.
UsuńJa też już się ciesz na jutrzejszy dzień. Mam dosyć już tego leniuchowania...
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wyglądają roladki z udek kurczaka. Pora aby coś takiego przygotować.
Życzę Ci miłego tygodnia.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Lusiu,nawzajem!!!Teraz sobie trochę popracujemy:)))
Usuńuwielbiam faszerowane udka, ale to wyciąganie kości jest obrzydliwe, no ale trzeba to zrobić:) uwielbiam galaretki i takie kolorowe to zarąbiście wyglądają i są pracochłonne, bo zanim stężeje, ale za to jakie pyszne, aż mi ochoty narobiłaś:)
OdpowiedzUsuńCo do kości masz rację ale jakoś dałam radę:)
UsuńNo kochana ekran wylizałam!!! Ale nam pysznosci zaserwowalaś...zrobię na bank...
OdpowiedzUsuńZrób są naprawdę dobre:)
UsuńJutro pędzę do sklepu i kupuję uda!
OdpowiedzUsuńTo może być świetny pomysł na danie i sposób na Tima, bo On nie cierpi kości...
Jak zrobię, to się pochwalę!
Sciskam...
Cieszę się,że Ci przypadły do gustu!!!I oczywiście mam nadzieję,że będą smakowały!!!
Usuńale mi się spodobała ta Twoja galaretka :) chyba sobie zaraz zrobię :)
OdpowiedzUsuńmiłego wieczoru :):)
No,fajnie wygląda.ale smakuje też nieźle,choć to nie moja zasługa:)
UsuńMistrzostwo!!! taki kurak to poezja!!! Zanotuję, ale trochę się boję, że nie dam rady wyjąć tych kości, bez szwanku dla reszty mięska. Nic to, może mi zaskoczy :))) buźka wielka!!
OdpowiedzUsuńDasz radę!!!JA też to robiłam pierwszy raz i na początku byłam pewna,że nie dam rady.Tylko musisz mieć ostry nóż i uda się!!!
UsuńGalaretka to także mój smak-wspomnienie z dzieciństwa
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i na faszerowane udka się pokuszę - smaka mi narobiłaś
Buziaki :*
Widzę,że mamy wspólne wspomnienia:)Buziaki!!!
Usuńsmakowicie u Ciebie
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku
też pamiętam taką galaretkę z dzieciństwa...:)
OdpowiedzUsuńNo to jest nas więcej:)
Usuńmniam...zrobiłabym...ale kto mi te kości wyciągnie ;) hiihi...
OdpowiedzUsuńa galaretka?...dobrze, że mężuś i córcia już śpią bo to oni tacy "galaretkożercy"
POZDRAWIAM
Wiesz,dziś dowiedziałam się,ze mozna kupic w którejś z sieci spożywczych już przygotowane udka bez kości.Muszę się dowiedzieć gdzie.Jak tylko będę wiedziała dam znać,bo to bardzo ułatwiłoby to danie.
UsuńKiedy Ty masz na to wszystko czas :) Wyglądają tak pysznie, że nawet o tej porze bym je zjadła ;)
OdpowiedzUsuńjakoś znajduję,teraz będzie trudniej bo już jestem w pracy ale damy radę!!!
UsuńBardzo apetycznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!!
UsuńEh kurka wodna, no i nie udalo nam sie spotkac . Ewa , nie rzucam obietnic na wiatr - wiec obiecuje, ze nastepna wizyta w Polsce spotkamy sie napewno . Chyba ze masz czas i chcesz sie zabrac z Piotrem i Malgosia do mnie, to za tydzien oni do mnie wylatuja . Pakuj sie i przybywaj , bedzie wesolo :-)
OdpowiedzUsuńJak bym tylko mogła to zabrałabym się z nimi do Ciebie,tym bardziej,że ich bardzo lubię.A co do spotkania nie martw się,następnym razem Ci nie odpuszczę:)))No chyba,że ja pojadę do Norwegii i Ciebie odwiedzę,ale na razie to mało prawdopodobne:)))Choć mam tam fajnego kuzyna i super przyjaciółkę na razie nie wybieram się:)))
UsuńBardzo apetycznie to wyglada.Aż mi slinka cieknie,pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję!!!
UsuńJestem glodna!!!!!!!!!! co czytam o jedzeniu od razu jestem głodna, musi być smakowite:-)
OdpowiedzUsuńJa też tak mam:))
UsuńBrzmi smakowicie:) I tak samo wygląda:) Pozdrowienia cieplutkie!
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!!Bardzo dziękuję!!!
UsuńMy tez lubimy galaretkę z owocami i bitą śmietaną! Pałeczkom nie mòwię nie, ale mój mąż ostatnio nie chce ich jeść i co tu zrobic? ;) Ja też już powoli wracam do normy, ale nie narzekałam na wolne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
Podaj mu pałeczki w innej wersji:)))
UsuńMoja droga!
OdpowiedzUsuńWłaśnie je zrobiłam i jestem już "po" obiedzie....
R E W E L A C J A !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zrobiłam tylko cztery na spróbowanie i bez rozmarynu, bo nie przepadam zbytnio za tą przyprawą.
Powiem Ci, że wyciąganie kości jest naprawdę pracochłonne... Ja już przy drugim udku zaczęłam przeklinać jak szefc... hihi! ;) Krojenie warzyw na farsz też mnie wyczerpało, także jak uszy zrobiły Ci się dzisiaj czerwone tak około 14-stej godziny, to sprawcą tego byłam Ja! hahahahaha! ;) Bo głód mi doskwierał kobieto, a tu tyle tych manewrów, żeby zrobić obiad... ;)))
Ale warto było! Następnym razem podwoję porcję i zabiorę się wcześniej za przygotowania...
Buziaki!!!!!
:)
Kurcze nawet nie wiesz jaką mi sprawiłaś radość!!!Tak się cieszę,że smakowało:)))Muszę Ci przyznać,że ja przy pozbywaniu kości z udek też klęłam:))))Ale potem byłam już bardzo zadowolona,gdy wszystkim smakowało:)))Ależ mi się buzia śmieje,dzięki Tobie!!!
UsuńFaszerowane udka kurczacze sa rewelacyjne! Wiesz, ja robie troszke inaczej, kupuje udka z palka (od razu sa wieksze) i do wyciagania kosci zatrudniam mojego meza ktory od dziecka marzyl aby zostac rzeznikiem, wiec w kuchni wykorzystuje go do czarnej roboty:))
OdpowiedzUsuńKiedy mam juz czyste mieso( bez kosci) traktuje je mlotkiem do kotletow i je rozbijam, nastepnie faszeruje np.warzywami, czy nawet miesem mielonym (np. z groszkiem) i formuje tak jak golabki.
Sa bardzo smaczne rowniez na zimno i po pokrojeniu na plastry wygladaja i smakuja bosko!
Masz racje, danie jest dosc pracochlonne ale warto je zrobic:)
Na deser w Twoim wydaniu juz cieknie mi slinka - wyglada przepysznie:)
Napewno zrobię udka według Twojego przepisu!!!Super przepis,bardzo dziękuję,że mi go podałaś!!!Pozdrawiam z wietrznej północy:)
UsuńPiękne zimowe zdjęcia na górze Twojej strony. Pozdrawiam noworocznie:)
OdpowiedzUsuńWiesz,to tak dla przypomnienia,że mamy zimę:)
UsuńHe he jutro będzie danie dietetyczne a smaczne:))Więc nie martw się dopniesz:))Dzięki za każdy komentarz:)Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńBeatko, przyszłam tutaj na obiadek. Pysznie wygląda to udko..postaram się nadrobić zaległosci, dużo tego się wydarzyło, żeby opowiadać..całuski serdeczne, pozdrawiam!:))
OdpowiedzUsuńNo widzę,że mój wierszyk odpowiednio zdopingował Cię:)))Oj Kasia,Kasia co się tam u Ciebie dzieje,że Cię nie ma?:)))Mam nadzieję,że same dobre rzeczy!!!
UsuńJeszcze raz wróciłam do tego przepisu, żeby dobrze zapamiętać, za godzinkę zamykam sklep i lecę po zakupy..a potem tez spróbuję tego przepisu:)
OdpowiedzUsuń