czwartek, 29 sierpnia 2013

NOWE DEKORACJE W SKLEPIE

Obiecałam Wam zdjęcia ze sklepu,z nowymi dekoracjami.Zmieniłam ułożenie wszystkich przedmiotów tak aby każdy regał miał dekoracje i przedmioty nawiązujące do danego stylu.Myślę,że to dobry pomysł,ponieważ każdy kto je ogląda widzi wszystkie dodatki w jednym miejscu i może je od razu wyobrazić u siebie:)Już w przyszłym tygodniu,wprowadzam zmiany w sklepie stacjonarnym i robię mały remont,mam ogrom pomysłów,więc trochę to potrwa:)Ale na pewno pokażę Wam jak będzie wszystko gotowe.Chciałabym jednocześnie serdecznie podziękować Ewie,która jest dobrą duszą mojego sklepu i robi dla mnie wszystkie cuda,które sobie wymyślę.Tak się złożyło,że chyba nadajemy na tych samych falach,więc świetnie się nam współpracuje i nie tylko świetnie idzie nam współpraca,prywatnie też nam idzie doskonale:)Mój mąż z niepokojem patrzy jak tylko odbieram od Ewy telefon,bo wiadomo,że trochę mnie nie będzie.A gdy rozmawiam z Ewą o dekoracjach,kolorach,Decoupage i wnętrzach,moje dzieci przewracają oczami i mówią :A Pani Ewa dzwoni,to mamy nie będzie minimum godzinę :)Już wiedzą,że uwielbiam z Ewą godzinami rozmawiać o tym co lubimy najbardziej:)Chociaż,moje dzieci o Was też często rozmawiamy:)Dzięki Ewie mam piękniejszy swój świat.A pomysłów na zmiany jest coraz więcej.Chciałabym również podziękować Ewelinie,która co prawda w tej chwili nie może robić dla mnie dużo zamówień,ponieważ urodziła cudowną córeczkę ale zawsze ma czas dla mnie,na moje pytania i wiem,że teraz przygotowuje mi istne cuda.Każda rozmowa z Eweliną,każdy email jest bardzo inspirujący,z nią również wspaniale się rozmawia o dekoracjach i już nie mogę się doczekać,kiedy znowu mnie odwiedzi.Chciałabym aby było to po remoncie,bo wiele rzeczy mi podpowiedziała i chciałabym aby zobaczyła"na żywo"swoje pomysły.I jeszcze ślę podziękowania do Agnieszki,mieszkamy strasznie daleko od siebie i bardzo żałuję,ponieważ to niesamowicie twórcza dziewczyna a wszystko co mi robi,wykonuje w tempie ekspresowym.Ostatnio wiedząc ile ma do zrobienia dla mnie i dla innych klientek zastanawiałam się,czy Ona w ogóle sypia:)
Są jeszcze podziękowania dla Dusi,która zgodziła mi się pomóc i niesamowicie mi zaufała!!!Mam nadzieję,że w końcu przejeżdżając koło mnie na swoje cudne wczasy w JG,odwiedzi mnie!!!
I już całkiem na koniec podziękowania dla mojej najwierniejsze klientki:Beatko jestem Ci bardzo wdzięczna Musisz częściej do mnie przyjeżdżać.Zapraszam!!!
Dziewczyny dziękuję,że pomagacie mi spełniać moje marzenia!!!
A tak w tej chwili wygląda nowa część sklepu:








Miał być post o dekoracjach a wyszedł o podziękowaniach,ale uważam,że warto doceniać tych,którzy chcą nam w życiu pomagać.
Mam nadzieję,że spodobały się Wam moje drobiazgi,już niedługo będzie można kupić je w sklepie internetowym:
http://domzogrodem.com

A jutro....hm te z Was,które lubią chińszczyznę,zapraszam do siebie:)))U mnie w domu będzie chińska kolacja:)))I na pewno podzielę się przepisami:))Chyba ,że kolacja zostanie przeniesiona na inny dzień z braku chętnych:)))


wtorek, 27 sierpnia 2013

ZNOWU HURT:JEDZONKO,KSIĄŻKA I NOWOŚCI W SKLEPIE

Kolejny weekend spędziłam w swoim domku nad jeziorem,tym razem dość twórczo,bo planuję tam miałe zmiany dekoracyjne.Chodziłam mierzyłam,burczałam pod nosem i sprawdzałam kolory aż moje dzieci patrzyły na mnie i dziwiły się co mi jest.Wiem,wiem,nie zadały pytania :-Mamusiu co robisz?,bo wiedzą,że spędziłyby ze mną kilka godzin na opowieściach co zmienimy w domku.Moje dzieci już nie zadają pytań co zmienisz?A jak ja pytam a co myślisz o.............kolorze niebieskim?Dyplomatycznie milczą.A jak rzucam się na nie  znienacka i walę miedzy oczy pytaneczko:-A lubisz dodatki marynistyczne?Patrzą w niebo i znowu milczą bo one już wiedzą....już czują....,że nadchodzi.....matki szał dekorowania,zmieniania i malowania!!!I wiedzą również,że matka potrzebuje pomocników a kto nimi będzie????Córeczki!!!!Więc lepiej ostudzić mamusi zapał i przeczekać:)))
Ale oczywiście oprócz planowania,miałam czas na książkę a że jest świetna zaraz Wam ją polecę,miałam też czas na pływanie i gotowanie.Zrobiliśmy sobie niesamowitą ucztę,oto kilka fotek z naszego grilla:

 Szaszłyki wyszły nam super,u nas jest w nich dużo warzyw:)
 Chciałabym polecić bułeczki mojego wypieku:przepis znajdziecie tu:http://smakzycia1.blogspot.com/2012/12/chleb-razowypszenne-buki-i-pieczen.html
Te bułeczki przed pieczeniem posmarowałam sosem pomidorowy,dodała odrobinę startego żółtego sera i ogromne ilości oregano.
 Ładne prawda?
 Mój ulubiony dodatek do grila:pomidory,mozzarella, bazylia i czasami odrobina dobrej oliwy lub sos balsamiczny.
 Masło ziołowe z odrobiną czosnku,ziół lub koperku i soli morskiej.
 Z tyłu polecam sos serowy,niestety tuczący(!)utarty na drobnych oczkach ser żółty i mieszanka śmietany z majonezem do tego przyprawy.Robimy u nas również taki sos z serem pleśniowym.Pyszny!!!
 Serdecznie polecam:wino musujące o cudownym smaku truskawek!!!
Oczywiście nie mogło zabraknąć sosu kurkowego:tym razem dodałam koperek!!!

Polecam szybką grillową przekąskę:pomidor,faszerowany serem lub serem pleśniowym .Bardzo dobry oraz niestety nie uwieczniłam na zdjęciach w podobny sposób pieczona,bo w  folii ,drobno posiekana cebulka z masełkiem i koperkiem,nie przyprawiam jej niczym innym jak odrobiną soli:).W ten sposób piec cebulkę nauczyła mnie siostrzenica mojego męża,która często z  nami grilluje i od tego roku to nasze ulubione warzywne danie z  grilla.
Uważam,grill za udany i smaczny:)))
A co do reszty to nie tylko opycham się ale głównie pływamy,mamy już sporą flotę:)
Takie widoczki to tylko z żaglóweczki:))

Tam w oddali,mój syn szaleje na desce:)
W związku z tym,że zawsze na będąc na działce nadrabiam zaległości czytelnicze,wpadła mi do rąk kolejna świetna książka,którą chcę Wam polecić.Nie mogłam się od niej oderwać.Podobnie jak pozostałe ,ostatnio Wam polecane,jest to historia rodziny z mrocznym sekretem,który postanawia odkryć pewna miła Pani adwokat,będąca na życiowym zakręcie,czyli jak to często bywa,zastaje pewnego dnia swojego męża w czułych objęciach młodej,ślicznej i na dodatek pewnie szczuplutkiej dziewczyny:)Jej życie zmienia podróż na dawny Cejlon,dzisiejszą Sri Lankę czyli Wyspę Motyli,gdzie poznaje wspaniałego mężczyznę,tragiczne dzieje swojej praprababci i rodzinną plantację herbaty.Dzięki książce poznajemy historię,kulturę i przyrodę Cejlonu....serdecznie polecam:
Corina Bomann:"Wyspa motyli"

Miały być nowości w sklepie ale post jest tak długi,że już nie będę Was zamęczać zdjęciami.Obiecuję w tym tygodniu pokazać to co mam,nowego w sklepie.



niedziela, 18 sierpnia 2013

LETNIA TARTA Z OWOCAMI I NOWOŚCI Z TARASU I SŁÓW KILKA O KSIĄŻKACH

Jak widzicie w jednym poście chcę zawrzeć wiele tematów:))To będzie trzy w jednym.Wczoraj ,co rzadko się zdarza byłam cały dzień sama w domu,jedno moje dziecko ciężko pracuje podczas jarmarku dominikańskiego,druga odwiedzała kuzynkę i jej wizyta przeciągnęła się o dwa dni:)))Moi faceci pojechali na rewelacyjną imprezę i brali udział w zawodach streetball,dodam czynny!!!A,że zawody miały miejsce na Skwerze w Gdyni przywieźli takie oto zdjęcie:

Właśnie w tym czasie wpłynął ten wspaniały meksykański żaglowiec.Tak na marginesie,dzisiaj dowiedziałam się,że część załogi,została pobita na plaży w Gdyni przez pseudokibiców piłkarskich z Chorzowa...jaki wstyd!!!Meksykanie przypłynęli z tak daleka,a tak ich potraktowano....Jakoś nie mogę się pogodzić z tym,że wypłyną z naszego regionu z takim obrazem Polaków....Nie mogę się pogodzić,że w cywilizowanym kraju,w środku Europy takie bandyctwo jest normalne i władza nie umie sobie z nimi poradzić.Ale dość o tym...
Będąc w domu nadrabiałam zaległości w czytaniu,chciałabym polecić Wam dwie fantastyczne książki:
Siedziałam sobie na moim tarasie i czytałam,cudnie spędziłam ten dzień.Nie potrzebuję wiele do szczęścia...dobra książka to moja największa przyjemność:)))

Jedna z książek,to "Sekret Tudorów"wcześniej już polecanego przeze mnie autora:Christophera W Gortnera:http://smakzycia1.blogspot.com/2012/11/kilka-propozycji-ksiazek-na-jesienne.html
Oczywiście jak zawsze historia zapiera dech w piersiach i jest niesamowicie osadzona w realiach ówczesnego Londynu a prawdziwe fakty zamieszczone w powieści,sprawiają,że gdy skończycie czytać o losach królowej Elżbiety będziecie przekonane,że wszystko co przeczytałyście jest prawdą.Każde słowo wypowiedziane przez bohaterów,każda intryga wymyślona na angielskim dworze i każdy romans prawdziwy.
Druga propozycja to "Szmaragdowa tablica"młodej hiszpańskiej autorki:Carli Montero.Jeśli lubicie tajemnice historii,skrywane przez wieki i odkrywanie ich współcześnie,to książka dla Was.Akcja toczy się we współczesnej Europie:Madrycie,Paryżu i wielu innych miejscach oraz w czasie II Wojny Światowej a nawet sięga czasów renesansu,wszystko łączy tajemnica pewnego obrazu.To "Astrolog" renesansowego malarza.Marzy o niej Anna,historyk sztuki,jej ukochany tajemniczy niemiecki biznesmen i wielu innych w tym sam Adolf Hitler a każdy z nich pragnie obrazu skrywającego wielką tajemnicę z innego powodu.Oczywiście w książce jest również miejsce na miłość,piękną i wyjątkową niemieckiego oficera do żydówki ale nie tylko oni pięknie się kochają.Oczywiście nie zabraknie tu tajemniczych spotkań,szybkich ucieczek,dziwnych pobić i fałszywych postaci.Jedno jest pewno powieść nie jest nudna a wiele razy gdy już byłam pewna,że wiem o co chodzi zaskakiwała mnie rozwiązaniem wątku.Przeczytajcie koniecznie
Moja letnia czytelnia:)

Świetny numer M jak mieszkanie-polecam!!!
Mój ukochany notes na wszystkie pomysły i przepisy
Kwiatki:)
Mam już wrzosy na tarasie....
A na koniec tarta z owocami:
SKŁADNIKI NA TARTĘ:
-370gr mąki
-1 jajko
-50 gr cukru
-200gr masło
-2-3 łyżeczki dżemu

SKŁADNIKI NA KREM MIGDAŁOWY
-125 gr masła
-25 gr cukru
-2 i pół jajka
-125 gr zmielonych migdałów
-jeśli lubicie odrobinę likieru orzechowego(ja nie stosuję)




PRZYGOTOWANIE:
Zagnieść masło z cukrem,dodać mąkę i jajko,zagnieść ciasto,zawinąć w folię i odstawić do lodówki na dwie godziny.W tym czasie przygotowujemy krem:ucieramy masło z cukrem,dodajemy jajka a po chwili miksowania migdały.Krem jest przepyszny.Po wyjęciu z lodówki,ciasto rozwałkujemy bardzo delikatnie i przekładamy na formę do tarty.Ciasto smarujemy dżemem i kładziemy na wierzch krem migdałowy.

Na wierzchu układamy wybrane owoce.Ja zrobiłam kilka tart dużą z malinami i jagodami,małe z:śliwkami i słupkami migdałów,z truskawkami i jagodami i z gruszkami i migdałami.Możecie wykorzystać wszystkie owoce,które lubicie.W oryginalnym przepisie owoce były dodatkowo posmarowane dżemem,ja z tego pomysłu zrezygnowałam.


Piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni ,pieczemy tartę około 40 minut,ale ja chyba piekłam ją krócej:)Podajemy z lodami i odrobiną bitej śmietany.






Wiem,wiem długi post mi wyszedł,ale ostatnio mam mało czasu a tematy na posty czekają,dlatego dzisiaj tyle Wam pokazałam.Nie zanudziłam????

czwartek, 15 sierpnia 2013

POLĘDWICZKI WIEPRZOWE Z KURKAMI I TAKIE TAM ZDJĘCIA Z WAKACJI:)

Wróciłam z Nadola i w związku z tym,że tam mam ograniczony dostęp do internetu,myślałam,że nadrobię blogowe zaległości,jednak się nie udało.Zawsze gdy wracam nawet z krótkiego wyjazdu,mam dużo do zrobienia:pranie,sprzątanie,zaległości w pracy a teraz doszły już zaprawy,które uwielbiam.Zaprawiłam po powrocie wspaniałe mirabelki,które rosną na naszej działeczce oraz kurki.Mam w tym roku dzięki pewnej Pani dostęp do dużych ilości tych grzybów,przedwczorajszy wieczór spędziłam na myciu grzybków i już się tak nimi tak nie cieszyłam:)Ale dzięki temu mogę Wam polecić cudowne danie.Polędwiczki wieprzowe w sosie kurkowym,moja córka dodała do nich serka mascarpone i muszę,przyznać,że jej pomysł był rewelacyjny.Sos był dzięki temu delikatny i aksamitny.Miło mi,że mogę się czegoś nauczyć od własnego dziecka:)Miło mi również,że często razem gotujemy,bo obie to lubimy i chyba obie siebie lubimy:)Wyłączając chwilę gdy się kłócimy:)Zamieszczam przepis,bo to wyjątkowe danie:
SKŁADNIKI:
-1 szt polędwiczki wieprzowej
-300 gr kurek
-1szt śmietanę 30%
-2 łyżki serka marscapone
-1/3 kostki masła
-pół ząbka czosnku
-sol,pieprz,papryka
-sos chili do marynaty
-natka pietruszki lub jeśli jej nie lubicie koperek
WYKONANIE:
Mięso po umyciu i osuszeniu kroję na małe kotleciki,lekko je rozbijam.Mięso przekładam do miseczki z ostrym sosem i pozostawiam na godzinę w lodówce.W tym czasie przygotowuję sos,masło rozgrzewam na patelni i wrzucam na gorące masło,piekę około 10-15 minut.Przyprawiam solą i pieprzem,dodaję śmietankę i po chwili dokładam serek.Na koniec dodaję rozgniecione pół ząbka czosnku i wszystko duszę.Na drugiej patelni znowu roztapiam masło i piekę dosłownie chwilkę,aby mięso nie straciło nic ze swoich walorów.Wcześniej kotleciki obtaczam mąką. Następnie przekładam do pojemnika żaroodpornego i solę,na koniec dokładam sos i wkładam do piekarnika nagranego do 170 stopni i zapiekam sos razem z mięsem,specjalnie w niższej temperaturze aby cała potrawa była bardziej aromatyczna.Po wyjęciu z piekarnika posypuję natką pietruszki lub koperkiem.A tak wygląda moje danie:



I na koniec,chciałabym zaprosić Was w moje letnie miejsce zamieszkania:)Jeśli tylko mogę uciekam do mojej drewnianej chatki w Nadolu,ostatnio pokazałam Wam skansen i okolice jeziora a teraz czas na inne miejsca:
Od kilku lat w Gniewinie stoi wieża widokowa,niestety nigdy na nią nie weszłam z powodu mojego ogromnego lęku przestrzeni,raz próbowałam doszłam do połowy...nie dałam rady wyżej i uciekłam szybko na dół.Parę dni temu ponowiłam próbę na wyraźną prośbę mojego syna.Nie wiem co mnie podkusiło:)Oczywiście nawet nie podchodziłam do barierek od zewnętrznej strony wieży,trzymałam się kurczowo barierek i powoli wchodziłam nie patrząc zbyt na dół,ponieważ kompletnie nie wiem po co,schody wieży są ażurowe!!!!Kiepski pomysł.Serce waliło mi jak nigdy,dłonie miałam spocone i już byłam na granicy,już miałam zejść ale mój syn biegając swobodnie po schodach w górę i w dół,śmiał się niemiłosiernie z mamy,więc nie dałam się!!!Weszliśmy na samą górę,wszyscy podchodzili do zewnętrznych barierek,oglądali,śmiali się i robili zdjęcia...ja stałam na środku,prawie z zamkniętymi oczami zrobiłam zdjęcia i szybko rozpoczęłam schodzenie w dół,bo niełatwo jest schodzić po schodach z zamkniętymi oczami,oburącz trzymając się barierki,ale jakoś się udało:)))I przeżyłam!!!Wieżą zaliczona i już nigdy,przenigdy na nią nie wejdę.Powinnam Wam kiedyś opisać jak histeryzowałam wjeżdżając na wieżę Eiffla:))To była jazda:)))A teraz zdjęcia z wieży i jej okolic:
Okolice pod wieżą:

 Widok z samego szczytu wieży na jezioro Żarnowieckie i nasze piękne morze:


 Widok na sztuczny zbiornik elektrowni w Czymanowie:
 Koniec naszej rozgrywki w szachy,zemściłam się na moim synku i nie dałam mu wygrać:)))Nie umiałam go jednak zaszachować i zakończyliście patem:))Ale na punkty JA wygrałam!!!
 A to już Nadole:










Mam nadzieję,że się Wam u nas podoba!!!
Lecę nadrobić zaległości i koniecznie odpisać Wam na emaile.Przepraszam,że nie odpisuję ale ciągle mam tyły czasowe:)