-siada na szafce nocnej,nachyla się i patrzy na mnie złowrogo:)
-paca mnie łapką:)
-liże po nosie:)
-miauczy przerażliwie,aby dzieci lubą mąż się obudzili:)
I jak tu spać????Mało tego jak ma ochotę przespać się w naszym łóżku to zawsze na środku i nigdy,przenigdy z boku:)))A na koniec gdy powsinoga wychodzi w nocy,to wyje po kociemu około 5.00 siedząc na zewnątrz na parapecie abym go wpuściła:)Oczywiście na parapecie okna w sypialni:)Kiedyś siedział na tarasie,ale słabo go było słychać:)Według niego oczywiście:)
I na koniec co mnie spotkało przedwczoraj:
Śpię sobie nad ranem,a że noc pełna była koszmarów,w końcu udaje mi się spokojnie zasnąć dopiero nad ranem.Nagle słyszę miauczenie mojego terrorysty,myślę sobie a mam go w...no wiecie gdzie,nie wstaję.Ale słyszę wiatr wieje,deszcz zacina ,nie mam sumienia,wstaję,potykając się o kapcie,które zawsze w nocy leżą tam gdzie nie trzeba,pół przytomna z otwartym jednym okiem kieruję się do okna.Wiatr wieje okropnie,na morzu sztorm.Otwieram je i czekam....czekam....czekam.Kota na parapecie nie ma,słychać też nie słyszę jego miauczenia.Czyżby mi się przyśnił???Lekko zadziwiona,zamykam okno i pędzę do łóżka,bo zimno okropnie....moszczę sobie gniazdko,już zasypiam a tu znowu słyszę wrzaski mojego kota....nie mam siły na gówniarza.No dobra,wstaję,bo boję się,że męża obudzi,podchodzę do okna a ten wariat siedzi na takim młodym drzewku zasadzonym przy oknie sypialni.A drzewko tańczy na wietrze,ugina się,raz w lewo raz w prawo,a kot razem z drzewkiem ma kołysankę lub sporą huśtawkę i co tu zrobić....najlepiej obudziłabym męża,ale nic muszę sobie poradzić.Otwieram szerzej okno i mówię grzecznie do kotka:No choć Miszka,nie bój się kochany,skacz,złapię Cię,no hop!!!Hop!!!O mamo,jakby mnie ktoś posłuchał to by popłakał się ze śmiechu:)Nocne pertraktacje z kotem.Ale skoczył w końcu,ja go złapałam i udało się!!!Mokry,trzęsący się ale cały:)Dostał jeść i zaraz przybiegł,kładąc się oczywiśćie na środku łóźka:)A rano mąż śmiał się jak dawno nie widziałam,opowiadając córce jak to przemawiałam do kotka:)))Misza na razie ma szlaban,trzy dni bez wyjść:)Kara musi być:)
A teraz pokażę Wam co on wyprawia w kuchni?Często zastaję go na pochłaniaczu?Lub na dachu szafek....i jak tu z nim żyć?Jak sobie poradzić z takim terrorystą,który tak ładnie sobie swoją panią wytresował i wychował:))))
Ale on jest sliczny! Beatko przecież Ty zabrałaś ten tekst z mojego domu. U mnie jest identycznie. jedynie kicia ma cały czas suchy pokarm w miseczce i je kiedy chce. Ze wstawaniem o 5-tej i wypuszczaniem mamy tak samo. Wytresowani sa wszyscy, nawet pies schodzi jej z drogi. Pozdrawiam i zycze cierpliwości i duzo miłości
OdpowiedzUsuńNo to rozumiem,że mj kot nie jest jedyny:)Mój ukochany piesio też bandycie schodził z drogi,chociaż umieli funkcjonować razem,muszę Wam pokazać zdjęcie:kota,psa i świnki morskiej na jednym kocyku:)))Cierpliwości mi brakuje,miłości jeszcze nie:)
UsuńOj Beciula ale się kochana uśmiałam!! No normalnie popłakałam jak dziecko ;P Przezabawna historia ale wiem,że Tobie wcale do smiechu nie jest,bo wiem jak wkurza mnie,kiedy mój pies chce wyjść o 3 w nocy,bo go przycisło. No mam ochotę skubańca zabić ;P Kota nigdy nie miałam,no poza dzieciństwem ale nie zazdroszczę,bo pewnie i mnie doprowadzałby do szału i pewnego dnia musiałabym z niego pasztet zrobić. Nie wiem co Ci doradzić...a może już jest za późno na zmianę jego zachowania? Może inne dziewczyny Ci pomogą...ale fakt,no ma coś w oczach cholernik,takiego dziwnego. Może egzorcyste trzeba zawołać? hihihi
OdpowiedzUsuńBuziole
He he Ty się śmiejesz a ja cierpię:)Ja nawet kotów nie lubię,ja nawet go nie przywlekłam do domu:)))Ja jestem psiara:)Beata.....ja lubię chińszczyznę?Może go na makaron chiński przerobić???:)))I na bloga podać:łatwy przepis na makaron chiński z kotem:)))Ale najpierw zawołam egzorcystę:)))
Usuńo egzorcystę i ja chce do Brendi .....kobiety pięknej w kazdej postaci ..
Usuń.....dostojna ...zawsze lśniące futerko ....o tak i ja jej Mama powiedzmy to ta co karmi sprząta kuwetę głaszcze kiedy przynosi mysz lub ptaka czasem pokusi się o jaszczurkę ale rzadko bywa ........za to mój mąż to jej Milosc .....
zauroczony jej pięknem niezmiennie od 3 lat ciągle głaszcze tuli podstawia smakołyki .......kiedy pan odjedza kot wyje 8 godzin jak syrena swoim żałosnym głosem ....Ja Matka jej jak zwal tak zwal powinnam spać na podłodze bo ona musi obok męża mego skulona w kuleczkę ważne by blisko ....kiedy zamykamy drzwi do sypialni korby dostaje jak rozwścieczony tygrys ;P i tak sama czasem myślę czy kot ten nasz nie za bardzo czlowiekowy jest ;) A może ona sama nie wie kim jest ;P
A rozmowy z nią częste są ;P
Ps. a może ich wyswatamy ;P
Becia ja też lubię chińszczyznę :D No to kot ma przechlapane! hihihi
UsuńZ tego co czytam rzeczywiście daje Ci popalic... a co do tego jaką przygodę miałaś z nim w nocy to ja bym się przestraszyła że otwieram kota nie ma a ja słyszałam i 2 raz jak z horroru...
OdpowiedzUsuńteż bym nie wiedziała jak sobie z nim poradzić.. zwłaszcza że nie lubie kotów a raczej się ich po prostu boję...
Juz po jego oczkach nadal widać ą iskierkę w oku O.O
Ale ogólnie łądny kotek :)
pozdrawiam!
assymetryczna.blogspot.com
Ja też nie lubię kotów!!!!!!!!!!!!!!!!!!Może i ładny ten mój kot ale to nie zmienia faktu,że mnie terroryzuje i notorycznie zaczynam dzień koło 4-5 rano:)
UsuńBeatko, ale on ma w oczach tylko iskierki...Wygląda na bardzo grzecznego kotka...
OdpowiedzUsuńDomyślam się dlaczego Twój kotek jest takim rozrabiaką. To wina jego imienia. MISZA!!!!
Domyślam się, że wiesz o tym...Do każdego imienia przypisywane są konkretne cechy osobowości...Zmień mu imię. Koniecznie.
Pozdrawiam serdecznie:)
He he,mamy problem,chyba sama na siebie zwaliłam to nieszczęście....bo to ja go nazwałam Misza:)Szlag by mnie trafił:))))Może nazwę go Misiu:))))Buziaki Lusia!!!!
UsuńO Mamo.. :):) Wierzę, że trudne może być życie z takim Urwisem.. Bo Beatko - piękny On jest, ten KOT:) I rzeczywiście ma w oczkach - coś:):) Nie wiem, co Ci radzić, bo nasz Muffin zajada tylko suchą karmę (wskazanie Weterynarza) i ma ją zawsze w miseczce.. Nie ma więc problemu z pobudkami o świcie:) A co do wychodzenia - to nasze drzwi (3 sztuki) zaopatrzyliśmy w kocie klapki, ostatnia odczytuje chipa Muffina i nie wpuszcza do domu innych kotów. Więc Kot jest w pełni samowystarczalny jeżeli chodzi o jedzenie i wychodzenie.. I nie rozrabia:) Trzymaj się dzielnie ze swoim:):) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńNo klapki to jest pomysł....tylko jak ja mężowi powiem,że ma wymienić drzwi i okna?????Powie,że już lepiej,żebym wstawała:)))Mniejsze koszty będą:)A co do jedzenia,to ja smarkaczowi nakładam wieczorem karmę ale on chce żeby go rano podprowadzić do miseczki:)A co do karmy to wiesz,jaki on jest wybredny?????Szok!!!
UsuńHa:) Beatko, nie trzeba wymieniać drzwi:):) Wystarczy wyciąć otwory w tych co są:) Z oknem gorzej, ale może dałoby się Kota nauczyć korzystać z drzwi i kocich klapek w nich? Tylko konieczny chip u Miszy, żeby nie było kociego zebrania u Was w domu:):) A co do jedzenia.. Hmmm... no to gorzej.. Ale rozumiem Go, każdy lubi jeść w towarzystwie:):) Pozdrowienia, trzymaj się!
UsuńMoja droga =) Jako rasowa kociara muszę powiedzieć,że zachowanie Twojego kotka nie jest niczym niezwykłym, Koty tak mają i nie jest to żaden terroryzm, chociaż gryzienie za łydki na pewno nie należy do przyjemności. Moje rady dla Ciebie aby trochę uspokoić nicponia to : kastracja - dzięki temu Twój pupil zaniecha latania po dworze i wymiałkiwania serenad pod oknem, poza tym nie będzie obsikiwał wszystkiego dookoła jak poczuje rujkę - no chyba,że już jest po zabiegu o czym nie pisałaś. Poza tym widać,że kotek uwielbia zabawy, postaraj się o jakiś drapak co najmniej na 50-60cm z różnymi schowkami i dyndającymi zabawkami to będzie miał sporo zajęcia. Dlaczego Misza włazi na okap? - banalnie prosta odpowiedź - koty uwielbiają patrzec na otoczenie z góry, jakby miał jakieś półeczki zamontowane wysoko ala schodki to mógłby sobie na całe pomieszczenie patrzeć z góry i nie sprawiałby kłopotu. Kolejna sprawa to budzenie nad ranem na karmienie. Zawsze na noc nasyp mu więcej suchej karmy do miseczki tak aby nad ranem jeszcze była do pochrupania, wtedy Miszka powinien odpuścić i da Wam pospać. Co do jego przyzwyczajeń noclegowych na środku łóżka to najlepiej zrobić mu eksmisję, zamknąć drzwi sypialni i tyle, jakby miał ten drapaczek z hamaczkiem od razu to by spał w nim i żadne wygodne łóżko by go nie interesowało. U moich kotów to się sprawdziło, ale czasem i tak nad ranem Kotesek przychodzi, wchodzi na mnie ( a waży 9kg więc sam jego ciężar mnie budzi) i mizia mnie noskiem po twarzy, w ten sposób pokazuje,że chce być głaskany, przytulany itp. Pogłaskam drania, on pomruczy i ucieka na obchód do innych domowników. Takie są koty, mają swój niepowtarzalny urok i trzeba je bardzo dobrze poznać i zrozumieć aby umieć żyć z nimi w zgodzie. =) Mam nadzieję,że chociaż troszkę moje wywody pomogą w okiełznaniu terrorysty =) Swoją drogą jest przepiękny =) Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńAniu,z całego serca dziękuję Ci !!!Bardzo cenne rady.Misza jest wykastrowany ale mimo to uwielbia w nocy łazić po ogrodzie.Może kupię mu takie cudo aby zajął się sobą:)I z tą karmą też spróbuję,będę mu kładła ją wieczorem.Jeszcze raz dziękuję za wszystkie pomysły!!!Wprowadzę je w życie.Faktycznie masz sporą wiedzę:)Buziaki!!!
UsuńJa odkąd pamiętam mam kota na punkcie kotów i w naszym domu zawsze były koty, także każde miauczenie moich milusińskich jest dla mnie inne w zależności co akurat chcą. Ty masz tylko jednego nicponia i to jeszcze nie największego. Ja od 5 lat jestem właścicielką 3 kotów rasy Maine Coone - jedna z największych ras kotów domowych. Mam dwa wykastrowane kocury i wysterylizowaną kotkę. wszystkie ważą po prawie 10 kg, więc jak zaczną szaeć to tylko kwiatki lecą z parapetów =) Dla osób, które nie koniecznie przepadają za tymi zwierzakami jest ciężko przyzwyczaić się do ich trybu życia i zwyczajów, więc trzymam kciuki za egzorcyzmowanie Miszki. Tak na poprawę nastroju mam dla ciebie kawał: Czym różni się myślenie psa od myślenia kota. Pies myśli: Mój Pan o mnie dba, karmi mnie, bawi się ze mną - chyba jest jakimś bogiem. Natomiast kot myśli: Mój Pan o mnie dba, karmi mnie, bawi się ze mną - chyba jestem jakimś bogiem. =) Będzie dobrze - trzymam kciuki. Dobranoc.
UsuńWiesz u mnie w domu rodzinnym też zawsze były koty,mój tata je lubił.Mój kot też jest wysterylizowany ale śmiejemy się,że chyba weterynarz jakąś fuszerkę zrobił:)))Myśl o kotach i prsach rewelacyjna!!!Oddaje wszystko.Jeszcze raz dziękuję za podpowiedzi i wizyty u mnie:)
UsuńOj wiem coś o kotach bo zawsze je miałam ale do momentu aż trafił mi się taki mało koci. Brudas potworny co mówi się że koty to czyścioch, klamki popsuł bo na nich wisiał, skakał na nogi i drapał szczególnie kobiety w rajstopach. Brr...Ktoś go ukradł i nawet go nie szukałam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHe he ,a to znalazł się gorszy obiekt od mojego:))
UsuńTeż się uśmiałam :) Ten Wasz kotek to łobuziak ,chce pokazać chyba kto tu rządzi ,hi,hi...Nasz potrafi wejść do donic z kwiatami i wyleguje się w słoncu,a ja wrzeszcze bo w donicach kwiatki całe zgniecone.Choc już go tydzień nie ma,mój syn powiedział ,że chyba poszedł żony szukać hi,hi..Macie teraz wesoło Beatko ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo wesoło to on ma z nami,ja za to niewyspana chodzę:)))Na szczęście mój kot moje kwiatki szanuje na tarasie:)))Chyba wie,że tego bym nie przeżyła:)
UsuńAleż On ma śliczne oczka, cudeńko:) Tak to jest, jak pańcia pozwoliła i ma ogromne serce:) wiem coś o tym, miałam kilka lat pieska doga niemieckiego, taki malutki i też, jak patrzył na mnie to zaraz serce miękło.pozdrawiam Cię cieplutko i Terrorystę aga
OdpowiedzUsuńJa to wogóle mam zbyt dużą słabość do zwierząt.Uwielbiam je.Bardzo odchorowałam odejście mojego pieska i w sumie cieszę się,że chociaż kot jest w domu:)))Buziaki!!!
UsuńUśmiałam się jak nigdy, ale Kochana moja Babcia mówiła: "Jak ktoś ma miękkie serce, to ma twardą .... do lania". Swoją drogą w Twojej sytuacji zachowałaby się pewnie tak samo, czyli przygarnęła i ukochała biedaka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę dużo cierpliwości do walki z tym słodkim terrorystą:)
Dziękuję Ci i.....dziękuję za wsparcie w niedoli:)))
Usuńmusisz liczyć na to, że kiedyś mu przejdzie:))) a przynajmniej chociaż troszkę
OdpowiedzUsuńu mnie pobudki o 4 i 5 to standard, kiedyś same spadały obrazki ze ścian, ktoś wisiał na karniuszu, uciekł podczas wakacji, wyrzucił rzeczy z szafy całkiem przypadkiem....ogólnie dużo się działo, ale teraz ciut spokojniej...nawet i czasem noce spokojniejsze bywają:) chyba się starzeje.
...
chciałam go pochwalić, ale właśnie zrzucił globus...a niech to:(
Hehe a to mnie rozbawiłaś.Jak dobrze,że nie jestem sama!!!!
UsuńSłodki ten Twój terrorysta:)
OdpowiedzUsuńTylko wygląda na słodkiego:)
UsuńNic nie poradzę bo moje koty nie są w domu ale cały rok na zewnątrz, terrorysta jest tak piękny że wybaczyłabym mu wszystko. Buziaki.
OdpowiedzUsuńNo to chętnie Ci go podrzucę....tylko pewnie z atrzy dni znowu będzie u mnie:)))
UsuńKoniecznie kup mu coś tylko dla niego,
OdpowiedzUsuńniech tam zamieszka i wchodzi po piętrach , będzie miał coś swojego i Tobie będzie lżej - zobaczysz :***
Właśnie o tym myślę:)Dzięki za podpowiedż.Walnę mu drapacz chmur w salonie:))
UsuńNa drugim zdjęciu robi kocie oczka, a takim trudno się oprzeć. Tak to jest z tymi sierściuchami kochanymi. Nasz siedzi na parapecie i miauczy przeraźliwie domagając się smakołyków i głaskania. Chłopcy nauczyli go głaskania przez szybę. Sama w życiu bym na to nie wpadła. Oni byli chorzy, a on domagał się pieszczot. Chłopcy głaskali szybę, a on się o nią ocierał. Mruczała cała trójka :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jaki spryciula:)Dzieci też sobie wychował:))))Świetny patent z tym głaskaniem:)Pozdrawiam:)
UsuńPomimo tego ze słyszałam tą historię z drzewem i kotem to ryczałam w głos ze śmiechu!!!! Ale serce ma dobre i kotka zostawiłaś...sobie:))) On Ci sie pewnie KIEDYŚ odwdzięczy...jak będzie chciał:)))
OdpowiedzUsuńBuzia!
KIEDY????No pytam się kiedy????Bo ja w to nie wierzę:)))Dobrze,że nie musiałam włazić na to drzewo...nocą....:))
UsuńW odpowiednim czasie Beatko... w odpowiednim ;-)))
Usuńcudowny i śliczny ten terrorysta :)
OdpowiedzUsuńIm ładniejszy terrorysta tym groźniejszy:)Łatwiej mu nas zwieźć swoim wyglądem:)
UsuńHe he uśmiałam się czytając Twój post :) Mój kot to też niezły rozrabiaka. Nauczył się sam otwierać drzwi, a drzwi wyjściowe są od środka obite, tzn. były, bo on je podarł, szkodnik jeden.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Teraz ja się uśmiałam czytając Twój komentarz,no te koty są niemożliwe:)
UsuńWspółczuję, szczerze współczuję :)
OdpowiedzUsuńHe he,coś czuję,że nie do końca:)Chyba masz uśmiech na twarzy:)))Buziaki:)))
UsuńJa to Ci serdecznie współczuję. Ja mojego jeszcze wtedy przyszłego męża przed ślubem uprzedziłam, że w domu żadnych zwierząt. Miałam dzieciństwo wśród kotów, psów i przyznam, że miałam dość, a już jak pewnego dnia zamiast złapać mysz, któa się za boazerię schowałą to porwała ze zlewu rozmrażające się ryby. Wtedy to już się zdenerwowałam na amen, a mysz natknęłą się na gniazdko i zrobiła takie spięcie za boazerią, że dym z gniazdka wychodził i reszty krwawych szczegółów oszczędzę.
OdpowiedzUsuńA moja sąsiadka jest wielbicielką kotów i kiedyś miała ich z 7 oj miałam ochotę im krzywdę zrobić gdy zryły mi ogródek z świeżo posianymi warzywami. Mąż się dziwił, że ja taka łagodna, a tak się zdenerwować potrafię. Oj przebrała się miarka dlatego serdecznie Ci współczuję.
Buziaki ślę!
Iza
Ale sie uśmiałam:)Widzę,że nie ja jedna mam "bogate"doświadczenia z kotami:)Mój myszki przynosi mi na taras:)A co do złodziejstwa,to mój pies potrafił zwędzić wszystko:)Kiedyś była kilka dni u mojej mamy,ponieważ wyjechaliśmy i mama na nasz przyjazd chciałą zrobić super obiad czyli zrazy.Wyjęła tak z kilogram wołowiny i położyła na zlewie,na chwilę wyszła,patrzy a pies sobie śpi w salonie.Wraca po jakimś czasie,wołowiny nie ma.Dodam że było jej ponad kilogram:)Najpierw pomyślała,że moż ejednak nie wyjęłą.Sprawdza w lodówce,nie ma.Zerka na psa-pies śpi w salonie......do dziś żyła by w zadziwieniu:)Ale jak tylko wróciliśmy do domu uzmysłowiliśmy mamie,że to nasz słodki piesek pożarł kilogram wołowiny w 10 minut:)))
UsuńCzłowiek to lokaj dla kota i nie ma wybacz - trzeba to zaakceptować. My mamy jednego "tarasowego". To taka jedna chudzina, która się pląta po okolicy. Czort wie czy on ma dom, czy nie. Podejrzewam, że śpi w szopie na opuszczonej działce obok. Ale łazi mi tu też taki czarno-biały spasiony paskudnik. Bez ogona! Źle mu z oczu patrzy. Nie boi się, na rabaty mi wchodzi, a mnie szlag trafia. Generalnie lubię koty, ale to jest jakiś diabelski pomiot. Aktualnie prowadzę z nim wojnę z karabinem na wodę!
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam,co do opinii dot.kotów:)))I jak tu z nimi żyć???:)
UsuńJa dołączam się do mądrych rad MOJE PASJE :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem kociarą i wiem , że trzeba bawic się z kotem , dzięki temu mniej niszczy przedmioty w domu i można troszkę w ten sposób poskromic jego temperament
Wysokości to druga sprawa , kot musi miec półki , on musi kontrolowac sytuację z góry , nie czuje się wówczas zagrożony.
Wiele błędów popełniają ludzie , ja sama popełniłam mnóstwo.
Kot jest zwierzęciem z innej bajki ale jego zrozumienie pozwala nawiązac wspaniałą więź z tym niesamowitym stworzeniem.
Może pomyślisz , że jestem wariatką ale przy ogromnych problemach z poprzednią kotką zaczęłam oglądac program pt. ,,KOT Z PIEKŁA RODEM,,
Rewelacja , można wiele zachowań kocich zrozumiec.
Dla nas złośliwe , dla kotów element życia i przetrwania a kici śliczne , zwłaszcza pięknie prezentuje się na wysokościach :)
Pozdrawiam serdecznie
Jej ale masz spore doświadczenie!!!Szok!!!My z naszym bawimy się,dostał nawet myszki za którymi przepada:)Jeszcze raz dziękuję,za podpowiedzi,już wiem duzo więcej.Pozdrawiam!!!
UsuńJa tęsknię za leniwym grubym i przytulaśnym kotem. Takim co to leży mruczy, daje się głaskać. Niestety mam dwie kotki. Jedna owszem lubi głaskanie ale na swoich warunkach, jest trochę bojaźliwa i potrafi w domu nabroić. A druga kotka Mine Coon jest koszmarna. Gryzie nas po kostkach jak coś nie jest po jej myśli. Wraca do domu uszargana, ubłocona bo w nocy poluje. Przynosi zmasakrowane polne myszy, nornice i jaszczurki trzeba uważać zeby nie weszła z tym do domu. Bije drugą kotkę, spuszcza jej łomot co rano po powrocie z nocnej eskapady. Niestety nie da sie lubić. Burczy, warczy i rzadko jest zadowolona. Dlatego wolę nasze psy a koty mamay bo sie nad nimi ulitowaliśmy, nie chciałam żeby były bezdomne albo trafiły do schroniska wiec sie męczymy....
OdpowiedzUsuńNo to macie złośnicę:)))Faktycznie wesoło:)Wiesz,ja dzisiaj pierwszy raz zobaczyłam koty tej rasy i oczy zrobiłam jakie potrafią być wielkie!!!SZok.Ja zawsze wybierałam psy a tu proszę zostałam z kotem:)Pozdrawiam serdecznie!!!
UsuńWidziałam dziś bociany:)
OdpowiedzUsuńOjoj!!!To zazdroszczę:)U nas pewnie będą na samym końcu:)
Usuń...hihi! Ale numer!
OdpowiedzUsuńA tak poczciwie kocina wygląda na tych zdjęciach... Echhhhh...
...prawie jak ten kot w butach ze "Shreka" (tamten też potrafił nieźle udawać!) ;) hahahahaha!
Ja też za kotami zbytnio nie jestem. W dzeciństwie miałam ich po dziurki w nosie, moja mama zresztą też. Bo ile to razy opyliły ciasto ze stołu, które stygło i było dla gości.Mama traktowała je za to ścierką i po takiej akcji, ledwo wyrabiały się na zakrętach celując w drzwi... Ale nie wiele z tej nauki, bo jeszcze żebrały też jak jedliśmy obiad, wbijając się pazurami w nogi, także nie mam sympatii do tych stworzeń.
Obecnie, moja sąsiadka u góry ma dwa kocury. Nie wiem dlaczego, ale one mnie wręcz uwielbiają. Latem, jak siedzę w ogrodzie i wygrzewam się na słonku, wskakują mi na kolana, chociaż im mówię wprost, że "nie mamy się ku sobie"...
A teraz Ci napiszę ostatni numer (jeszcze świeży) z nimi związany. W piwnicy mamy ogólne pomieszczenie dla mieszkańców, gdzie można prać. Leży tam też nasz stary dywan, który czeka na tak zwaną wystawkę , czyli wyrzucenie, które trzeba zamówić.
I wiesz co jeden z tych kudłatych tam nam zrobił?!
Kupę na dywanie!!! Bezwstydny przestępca!!!!!!
I co Ja mam tetaz robić? Powiedziałam sąsiadce, ale ta zbytnio się nie kwapi, żeby to posprzątać.
Druga powiedziała śmiejąc się, że nasz dywan, to i nasza "kaka"....
Także kochana, wyrazy współczucia dla nas obydwóch.... ;))))))))
słodki ten terrorysta :-))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Fajny kociak,a one tak mają .Szalone zycie maja ludzie z kotami,pozdrawiam;))
OdpowiedzUsuńNo już, już - już jestem...
OdpowiedzUsuńAni linijki jeszcze nie przeczytałam... tak się przestraszyłam,że od razu do komentarza - obecność zgłosić... teraz jak już wiesz, że jestem to ja sobie poczytam... może mnie się ręce przestaną "trząść" ;P
;-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Usuńnie, nie - to nie tak...
wcale się nie śmieję
;-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
i łzy mi z oczu wcale nie lecą, widoczność mącąc
;-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Po pierwsze Miszka to przystojniak... mryyy rzekłabym nawet gdybym kotką była
a po drugie...
cóóóóż... łaska Cię spotkała więc... na kolana i dziękuj Miszce, że łaskawie na służbę Cię przyjął, że sobie Twój dom znalazł, że Wam się przygarnąć pozwolił...
Nie nudzisz się, nie siedzisz bezczynnie, życia nie przesypiasz - same plusy ;-))))))
A mnie w trakcie pisania akupunktura brzucha i ramienia się dostała ;-)))
Obie jesteśmy wyróżnione...
Jak Cię odwiedzimy z Venus to skonfrontujemy książęce zachcianki ;-)))
Buziaki zasyłam
aaa jeszcze....
UsuńŁadnie grozić a samej zaległości posiadać??
Myślisz, że nie wiem, że nie zauważyłam??
:P :P :P
ale... i tak Cię lubię :*
he he nadrabiam,nadrabiam ale też mi to czasami nie wychodzi:)
UsuńKoty potrafią być trudne ? W lecznicy mamy na stanie kota . Mial być uspiony ,ale nie byl śmiertelnie chory więc uśmierćiliśmy go formalnie i dostał u nas dożywocie . Nauczył sie otwierać klatkę wiec wymyśliliśmy skobel, to zaczął otwierać klatki sąsiadom . W nocy chodzi sobie po lecznicy i oczywiście pakuje sie do łóżka lekarzowi . Waży 9 kilo wiec jak taki kloc przygniecie nogi to aż boli .
OdpowiedzUsuńAle aż takim terrorystą jak Twój Misza to nie jest :)
Ale numer : śpi z lekarzem :))
UsuńNa asystenta go !
Mój pierwszy kot otwierał sam zamknięte drzwi tak łapkami obiema naciskał na klamkę a jak nie dał rady to i tak znalazł sposób.
Cały czarny , piękny , duży ale w malutkim miasteczku zabobonni ludzie pytali czy pecha nie mamy ?
Kiedyś wizyta księdza po kolędzie wypadła właśnie w tym czasie babcia się u nas zjawiła i babcia z powagą na ustach powiedziała , że tego szatana zamknąc w łazience na czas kolędy należy.
Ksiądz przyszedł, poświęcił mieszkanie , pogadał i zaczął zbierac się do wyjścia i kto mu wyszedł na spotkanie i go powitał słowami : ,,Miauuuuuu,,?
Nikt inny jak mieszkaniec tego domu :)
Ksiądz śmiał się jak wariat i pogłaskał kiciusia bo słodkie to było zwierzę :)
Pozdrawiam :D
Oj te koty są niesamowite:)
UsuńCiary mnie po plecach przeszły, bo z kotami to ja raczej nie jestem za pan brat ;))))) ale czytałam, jak dobrą książkę :)))) buźki!!
OdpowiedzUsuńTo ciekawa jestem co byś zrobiła w takiej sytuacji:pół przytomna w nocy idę do łązienki,na oknie świecą dwie lampki i wydobywa się z takiego miejsca dziwny lęk.....to mój kot!!!
UsuńPadłam! Świetnie opisałaś :))) Ja za kotami nie przepadam ;) No cóż, chodzi swoimi drogami :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja też nie,a widzisz jakoś mi się trafił kot w domu:)
UsuńAleż mnie rozbawiłaś....hiihi. Obrazek trochę, jak z horroru, trochę, jak z komedii. Widze Ciebie zaspaną, jak po nocy walczysz z Jaśnie Panem Kotem...hihhi....Zabawna historia, a rada ? hmm.....na to "zjawisko przyrodnicze"nie ma rady hihihihi
OdpowiedzUsuńNiestety masz rację,ten mały terrorysta robi co chce:)
Usuńto tak jak w tym filimku prawie :) http://www.youtube.com/watch?v=4rb8aOzy9t4
OdpowiedzUsuńFilmik jest cudny:)
UsuńUśmiałam się niesamowicie czytając Twojego posta!
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu kitek jest słodziutki:-)
Pozdrowionka
On tylko tak wygląa,aktorzyna wredny:)
Usuńoj , czytało się z zapartym tchem :)) już ja tam znam takich terrorystów :)) na szczęście siedzą w domu i nie trzeba ich po nocach ratować ;)) no chyba ,że ...
OdpowiedzUsuńmiłego tygodnia Kochana
to Ci "figlarz"
OdpowiedzUsuńJeśli mamy kota to faktycznie bardzo ważne jest to, aby go dobrze wychować. Jak dla mnie spodobał się artykuł o kociakach w https://www.polskibiznes.info/nocne-zawodzenie-kota-czy-mozna-na-to-cos-poradzic/ i moim zdaniem jest tak, iż z pewnością każdy z nas także tak uważa.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem kociaki są wielce ciekawymi zwierzakami i z pewnością warto jest je posiadać u siebie w domu. Również fajnie opisano je w https://elubaczow.com/2021/01/20/kot-brytyjski-idealny-do-malego-domu/ i ja jestem zdania,iż takie koty są po prostu świetne. W takiej sytuacji ja również rozważam teraz aby adoptować jeszcze kolejnego kota do siebie do domu.
OdpowiedzUsuń