środa, 23 lipca 2014

DLACZEGO MNIE TU NIE MA???

No właśnie,długo mnie nie było,dlaczego?To trochę skomplikowane.Po wydarzeniach jakie miały miejsce w  moim życiu i po zmianie jaka nastąpiła w życiu zawodowym,a która wpłynęła na to osobiste...tak to jest jak się prowadzi rodzinną firmę,musiałam trochę nabrać dystansu.Od wszystkiego ale i od wszystkich,również w ralnym świecie przyszedł czas na przemyślenie wielu spraw.Wnioski są,ale pozytywne.Ostatni czas był dla mnie bardzo stersujący,nie wiedziałam jak się wszystko skończy,pozytywnie czy negatywnie i wszystko co związane ze zmianami bardzo mnie zmęczyło.Na szczęście jest już po...na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie i teraz można spojrzeć do przodu i zastanowić się co dalej....bogatsza o doświadczenia ostatnich lat,znając błędy jakie popełniłam i analizując to co się  czasami udało,mogę wyciągnąć wnioski i pracować dalej z większym entuzjazmem,którego na razie nie ma:)Ale będzie,wierzę w to głęboko.....Na szczęście mam wsparcie bliskich,którzy wiedzą ile to wszystko nas kosztowało nerwów i dzięki nim jakoś opymistyczniej patrzę w przyszłość.Chociaż jak zawsze w trudnych sytuacjach okazuje się,że ludzie czasami zaskakująco się zachowują ale to też ważna lekcja.Dlatego zaszyłam się nad jeziorem i ....cieszę się,że tu jestem.Pewnie już to pisałam,ale to miejsce,gdzie jestem naprawdę szczęśliwa,widzę rzeczy jakich nie zauważałabym w mieście i cieszą mnie drobiazgi ...ot bociek,który codziennie przelatuje nad naszą działką i codziennie rano chodzi sobie po wodzie obok naszej plaży,piękne zachody słońca oraz to,że u mnie codziennie przyjemny chłodny wiatr od morza lub jeziora a w domu skwar.Nie uwierzycie ale od kilku dni jest tak chłodno,że na hamaku przy jeziorze leżę sobie w bluzie dresowej,czytam patrzę na jezioro a jest co podziwiać...piękne żaglówki,szybkie motorówki,dzieciaki rozkrzyczane na kajakach,moi panowie na surfingach czy mój pies pływający jak wydra w wodzie!!!Czy wydra pływa???Mam nadzieję,że tak i porównanie jest trafne:)))Pies,no właśnie... nawet pies jest tu szczęśliwy,rano idziemy sobie nad wodę,w dzień wylegujemy się na trawie a wieczorem obowiązkowy spacer z bieganiem niektórych członków rodziny:)I jak tu nie kochać tego miejsca!!!Ale i z Wami chciałabym się podzielić moimi widokami:
Nadole położone jest nad jez.Żarnowieckim i w bliskiej opdległości morza, bo do plaży w Dębkach,gdzie rzeka Piaśnica leniwie wpływa do morza mamy kilka kilometrów.Ale o tej niesamowitej plaży pisałam już rok temu:

Dębki,plaża,rzeka,Piaśnica,morze

plaża,Dębki,piaśnica,rzeka,morze
Zdjęcia z zasobów internetu
A u mnie na działce hamak zaprasza do poobiedniego leżakowania z książką w dłoni:

 O książkach będzie następny raz,bo znacie mnie i wiecie,że zabrałam sporą ilość nowości,z którymi chętnie się z  Wami podzielę!!!A kilka bardzo mi sie spodobało:)



Nawet kawa tu lepiej smakuje:


A taki mam widok jak jest mi dobrze:)

Czasami nie jestem sama na hamaku:)


Nasza plaża z widokiem od strony jeziora,ciężko ją zagospodarować,ponieważ w ciągu doby jezioro zmienia się a właściwie lustro wody ze względu na pracę elektrowni wodnej,różnica wody to czasami w ciągu doby metr,


Wieczorami gdy nie spacerujemy z psiakiem,jeżdżę na rowerze i muszę przyznać,że w okolicy są świetne trasy rowerowe,jedna biegnie obok mojego domu a potem w Czymanowie mijam elektrownię wodną i jej sławne rureczki,same zobaczcie nasze malenstwa:)))

 Trasa przy elektrowni,w oddali widać rury
I już są bliżej:)
 A oto one,łączą elektrownię i wodę z jeziora ze sztucznym jeziorem położonym na górze obok wierzy widokowej"Kaszubskie oko"
Ale o tym więcej możecie przeczytać tu-i o oczywiście sławetnej mojej wyprawie na szczyt wież:)))

Ale wracajmy do trasy rowerowej:

 Dalsza część trasy biegnie wzdłóż pól i można nią dojechać do Wejherowa a potem do Redy a tam łączy się z trasą Hel,Władysławowo,Puck Gdynia.

Jeżdżąc na rowerze ciągle widzę piękne rośliny,cudne widoki i cieszę się,że mam czas je dostrzegać:






Inna moja trasa biegnie wzdłóż jeziora i wtedy podziwiam takie widoki:
Zachód słońca nad jeziorem,droga prowadzi wzdłóż plaży w Kartoszynie:


 A to już droga powrotna:




I tak właśnie spędzam teraz czas,jak znajdę chwilkę pokażę Wam jeszcze kilka ciekawostek z  Nadola,jeśli oczywiście Was nie zanudziłam,bo już w sobotę festyn w skansenie w Nadolu więc chętnie go Wam pokażę.
A tu Nadole na mapie:


A teraz pożegnam się,mam nadzieję,że na niezbyt długo i pooglądam Wasze blogi,póki mam internet:)
Pozdrawiam WAs cieplutko i wakacyjnie.
Witam również bardzo serdecznie nowe obserwujące!!!



sobota, 12 lipca 2014

JAK ZROBIĆ NAJLEPSZĄ PIZZE NA ŚWIECIE CZYLI PRZEPIS NA DOMOWĄ PIZZE!!!

Ostatnio dostałam email z prośbą o przepis na pizze,a właściwie nie przepis co prośbę o opis jak ją przygotować,ponieważ przepis podałam już bardzo dawno ale faktycznie dokładnego opisu przygotowania i wyjawienia kilku ważnych informacji nie było.Więc spełniam prośbę i dziś będzie post o tym jak zrobić pizzę w domowej kuchni ale aby była lepsza niż ta z pizzerii:)I aby wyglądała tak:
pizza z pieczarkami,pizza z szynką,pizza na cieńkim cieście,pizza domowa

Ale zacznijmy od początku i zróbmy ciasto...składniki na nie znajdziecie tu:

Ja mam ułatwienie w kuchni,ponieważ od dwóch lat mam niesamowitego pomocnika kuchennego:Termomix,nigdy wcześniej nie pisałam o tym robocie aby nie być posądzona o reklamę:)ale to najlepszy sprzęt jaki miałam w kuchni.Kocham go!!!Odkąd go mam robię masło,piekę chleby,bułki,robię majonez,dżemy,zupy....on robi wszystko od gotowania potraw na parze,poprzez krojenie i szatkowanie az po robienie lemoniady!!!A do tego w bardzo prosty sposób myje się go!!!A pizzę robię w dwie minuty.


Wszystkie składniki wrzucam do termomixu i po 2 minutach mam gotowe ciasto.Ale wcześniej sama wyrabiałam ciasto i bardzo to lubiłam.W każdym razie wszystkie składniki łączymy  i wyrabiamy miasto na ładną masę,o tak:


Potem ciasto pozostawiamy do wyrośnięcia,według mojego przepisu,gdy podwoi swoją objętość układamy ciasto na stolnicy.Ja taką mam!!!I posypujemy mąką,kilka chwil wyrabiamy ciasto a potem wałkujemy wałkiem jeśli lubimy ciasto cieńkie to wystarczy 1cm,jeśli grubsze to nawet 2-3 cm.


Wałkujemy,wałkujemy i ...wałkujemy!!!


Aż mamy takie cieniutkie ciasto....


Ciasto umieszczam na blaszę,która ma dziurki i smaruję,mieszanką keczupu i śmietany:


Następnie układamy to co chcemy,u mnie w domu każdy lubi inną pizze:tu z dużą ilością szynek i zielonym pieprzem:


W czasie przygotowania ciasta włączam piekarnik aby pizza trafiła już do gorącego pieca,po upieczeniu wygląda tak:

Ta była kolejną pizzą tym razem bez pieprzu.
Polecam pizzę z wędzonym łososiem,która jest inna i wyjątkowa.Jej składniki to:sos pomidorowy,wędzony łosoś,mozarella,pomidory i pietruszka,a jeżli lubicie to świetnie do tej pizzy pasują oliwki lub kapary.Pizza prezentuje się tak,przed upieczeniem:


Zaraz po:

 I kilka chwil po postawieniu na stole:)


W ten dzień zrobiłam jeszcze jedną dla miłośniczki grzybów:szynka,pieczarki,kurki a również możecie dodać prawdziwki i oczywiście z dodatkiem cebuli,pomidorów i sera:


Mam nadzieję,że pomogłam i wyjaśniłam dokłądnie jak zrobić domową pizzę,polecam pieczenie w domu pizzy,ponieważ teraz moi domownicy wolą moją niż najlepszą zakupioną w pizzerii a to chyba najlepsza rekomendacja!!!
Smacznego!!!

środa, 9 lipca 2014

CHYBA ZWARIOWAŁAM!!!

Zanim napiszę dlaczego zwariowałam,podkręcę atmosferę jak u Hitchcoka i zacznę od wspomnieniowej opowieści:)Kiedyś spotkałam się z koleżankami,kilka lat po ukończeniu szkoły,byłyśmy młode,pełne marzeń i planów na przyszłość.Wydawało się,że świat stoi przed nami otworem i wszystkie plany zrealizujemy przed 30:)Koleżanka zapytała nas co chciałbybyśmy osiągnąć zanim po tej 30 zestarzejemy się...:)Hm...jakie tam padały plany,deklaracje i marzenia!!!Jedna chciała być prezesem banku,druga podróżować,inna założyć przedszkole,kolejna zostać wykładowcą na swojej uczelni.Piękne plany i marzenia.W końcu odezwała się jedna z naszych koleżanek i jakoś tak cichutko  powiedziała:A ja chciałabym uszczęśliwiać swoje dzieci i mięć cudowną rodzinę.Wcisnęło nas!!! my tu o karierach a ona tak poprostu,chce mieć dzieci.Pamiętam tę burzliwą rozmowę do dziś,bo często w ciągu lat myślałam o tym co jest w życiu najważniejsze i już wiem,że bez rodziny,bez jej wsparcia i dzieci nic nie jest ważne.A teraz przechodzę do meritum:)Ja też uszczęśliwiłam swoje dzieci:)Kompletnie zwariowałam i dałam się przekonać?A o co chodzi.A proszę oto dowód w postaci zdjęcia a co na nim?ON!!!

Te które z Was zaglądają do mnie dłużej,wiedzą,że w zeszłym roku pożegnałam Maltę,którą miałą aż 14 lat i postanowiłam,że nigdy więcej nie będę miała psa.Koniec!!!Nie chciałam więcej przeżywać tego co czułam po jej stracie.I przez rok miałam spokój,jakiś czas temu do naszej firmy zabłąkał się psiak,znalazł na szczęście się jego właściciel ale mój syn zaczął wiercenie w brzuchu,niczym świder drążył temat i drążył.Był lepszy niż norweskie platformy wiertnicze:)W  końcu dowiedziałam się,że chcemy owczarka niemieckiego,długowłosego...chcemy dobre sobie!!!Ja nie chcę nawet ratlerka a co dopiero wilczura i to długowłosego.Na pewno nie chciałam setera irlandzkiego,nie chciałabym porównań.Ale widziałam,że parcie jest duże,a to znalazłam zdjęcie wilczura na pulpicie,a to na biurku leżały wydrukowane informacje,z ich linijek aż biły po oczach informacje o tym jak wilczury są mądre,wspaniałe i wierne.Zostałam poddana praniu mózgu,ciągły szum informacyjny,przysięgi syna a potem i córki spowodowały w końcu efekt-zostałam złamana.Zgodziłam się...w sobotę po południu!!!I moje dzieci jak z czarodziejskiego kapelurza wyciągnęły informację,że jest taki psiak,do wzięcia od razu,bo potem....a potem to już do 2020 wszystkie wilczury,czarne,długowłose są zarezerwowane:)))I nie uwierzycie ale w niedzielę wieczorem psiak był w domu.Szczeniaczek,malusi,kuleczka psia kostka ważący jakieć 10 kg...maleńki!!!


Powyższe zdjęcie z drogi szczeniaczka do domu:)
I teraz najciekawsza informacja.Psiak zawojował moje serce o reszcie rodziny nie wspomnę,ale czemu trafił mi się osobnik,który kocha kwiaty,tego nie wiem!!!Lata po miom tarasie,wącha kwiaty,ryje pyskiem w ziołach,podgryza szczególnie goździki,wywraca doniczki...istne szaleństwo!!!A do tego uwielbia gdy podlewam kwiaty,szaleje pośród nich i podgryza je na okrągło!!!Moje kwiaty!!!Wypielęgnowane,wypieszczone!!!Normalnie wariat!!!Ten Hades okropny...bo oczywiście jak czarny to musi być jakiś bóg upadły,a ze lubimy mitologię to został Hades....mógłby być Lucyfer lub Diablo ale tego bym nie przeżyła:)Choć to ostatnie imię kojarzy mi sie z moją ulubioną grą:)))


Uszy sierocie nie stoją,ale podobno to kwestia czasu!!!

A teraz już na poważnie,wiecie,ze mam kota i to do tego zabijakę,niestety nie toleruje psa,wali łapą po nosie,syczy,ucieka.Nie wiem co robić,bo z Maltą dogadywał się świetnie ale to on doszedł do mojej zwierzęcej rodziny a teraz kot był panem a ma psa.Staramy się ich rozdzielać,ale gdy pies jest za płotem,lub za oknem gdzie pies nie ma dostępu do kota to ten  paraduje przed nim,psiak szczeka jak głupi i potem ciągle goni kota.Macie jakieś doświadczenia w zaprzyjaźnianiu kota z psem???Kiedyś z naszą Maltą spał w jednym łóżku a teras Hadesa nie toleruje kompletnie:) Oczywiście dostaje od nas podwojną dawkę miłości i zainteresowania,żeby nie czuł się źle ale psiaka nie chce polubić!!!
Z góry dziękuję za rady!!!





Coś czuję,że to będzie duży pies:)))Podobno może ważyć jakieś 35 kg...ciekawe!!!Na szczęście jest szkolony,mądrze i widzę ile nauczył się przez te trzy tygodnie.....ale moje kwiatki nie umie zostawić:)
No to kończę ten nietypowy post!!!
I na koniec informacja z nad morza,u nas upalnie!!!Słońce świeci,prawie żadnej chmurki na niebie,więc zapraszamy nad morze:)

niedziela, 6 lipca 2014

SMAKI I KOLORY LATA

Jestem,jestem już jestem!!!I zaraz dziś najdalej jutro odpowiem na emiale i Wasze pytania,po prostu ciągle mam ogrom obowiązków,sporo się dzieje w zawodowym życiu,zmiany są spore i znaczące ale czy dobre to okaże sie za jakis czas.Na razie skupiłam się na pracy i dlatego nie widzicie mnie u siebie na blogach ale za tydzień będzie trochę mniej pracy i wtedy jadę do domku nad jezioro i  nadrobię trzytygodniowe zaległości:)))A dziś mały urywek moich letnich smaków i kolorów.Bo przecież oprócz pracy jest inne życie i zaczęłam znowu przypominać sobie,że w moim domu jest kuchnia:)A mój blog w zamierzeniu miał być kulinarny i stąd kilka letnich dań a właściwie deserów:))Na początek letni tort!!!Bajecznie smakuje a do tego chyba fajnie wygląda.W piątek gościliśmy u siebie przesympatycznych gości aż z Belgii,przygotowałam kolację i bardzo się cieszyłam Bo po pierwsze w końcu coś udotowałam a po drugie bo kolacja smakowała.Niestety nie zdąrzyłam zrobić zdjęć kolacyjnych dań,ale udało mi się pstryknąć tort:Oto nasz lerni torcik:

Przepis znajdziecie u mnie na blogu w tym miejscu:
Teraz jest w letniej wersji.


A taki tort moje córka przygotowała dzien wcześniej:
Piękny prawda?
A jakie jeszcze znajdziecie u mnie smaki lata?
Jak zawsze gdy myślę o lecie wspominam najlepszą kolację pod słońcem,jaką oczywiście jest bób, z odrobiną masła i cudownie pachnącym koperkiem!!!



A najlepszy letni deser?Tylko owoce!!!Najpierw truskawki,potem maliny,poziomki,czereśnie jagody....i za to kocham lato!!!


Widok owoców i warzyw na straganach powala!!!Chciałabym wszystko kupić,dziś miałam na obiad pierwszy raz kurki i chętnie pokazałabym Wam ale szybko je zjedliśmy:)Kurki to kolejny smak lata ale o tym wiele razy pisałam w zeszłym roku pokazując liczne przepisy :)
Od marca najwspanialsze moje śniadanie to omlet przygotowywany przez mojego męża.Jem go prawie codziennie i to najmilszy początek dnia,uwielbiam te moje dietetyczne śniadania!!!Dzięki Violi dodaję do omletu serek kozi a od niedawna świeże zmiksowane truskawki!!!Gdy tylko mam czas robię dźemy truskawkowe,któe będą idealne do omletu zimą.Polecam Wam to śniadanie,nie ma  dużo kalorii a pysznie smakuje!!!


Kolejny smak i zapach lata?Cytryna!!!Uwielbiamy latem wodę z cytryną,lody cytrynowe i desery z cytryną,szczególnie w upalne dni i właśnie w taki dzien moja starsza córcia zrobiła sernik z kremem cytrynowym...przepyszne ciastko!!!

A na koniec nowy kolor lata.Często zmieniam dekoracje w kuchni i teraz przyszedł czas na nowe letnie kolory!!!Nie będzie dla Was niespodzianką,że w tym roku będzie to mięta i delikatny róż.Mam wielkie szczęście znać Ewelinę,która uszyła tak pięknego miętowego anioła,że nie mogłam się mu oprzeć i znalazł swoje miejsce w mojej kuchni:





Dziękuję,że do mnie zaglądacie!!!Mimo,że ja do Was nie zaglądam:)Obiecuję,że jak tylko skończy się mój pracowity czas będę bardziej aktywna w blogowym świecie!!!