Wpadłam na jeden dzień do domu,więc podzielę się z Wami jak spędzam wolne dni.Niestety na razie były to tylko dwa piękne letnie dni.W sobotę dojechałam do Nadola dopiero popołudniu i zastałam na działce rodzinkę,z dwoma najmłodszymi członkami naszej rodzinki,bardzo się ucieszyłam bo i oni i ich rodzice są bardzo wesołymi ludźmi,z którymi miło spędza się czas.Oczywiście wykorzystaliśmy pogodę i pływaliśmy wszystkim co mamy po jeziorze:)Na miejscu dowiedziałam się,że w skansenie jest festyn i ucieszyłam się,bo to fajna impreza.Jakoś przez ogrom zajęć i obowiązków w tym roku uciekł mi termin festynu.Umówiliśmy się,że pójdziemy tam w niedzielę,już cieszyłam się,na samą myśl,że pokażę Wam to piękne miejsce.Wieczór przegadaliśmy a rano już wszyscy byli na wodzie,a męska część rodziny okupowała żaglówkę i szalała wykorzystując niesamowity wiatr.Było nam cudownie,spokojnie i radośnie,to właściwie był mój pierwszy wolny dzień bez obowiązków,więc tym bardziej się cieszyłam niedzielą.Po południu zebrałam się i z siostrzenicą męża pojechałam do skansenu i.....rozczarowałam się.Ogrom tłumu,głośno,tłoczno a stanowisk z rękodziełem o połowę mniej niż w poprzednich latach,do tego zamiast wyrobów regionalnych,gdzie poprzednio zajadałyśmy się cudami jakie robiły Panie z koła gospodyń wiejskich były stanowiska lokalnych sklepów mięsnych.A tylko w kilku miejscach można było kupić miód,nalewki,wyroby mięsne i sery.Do tego te stragany były w różnych,oddalonych od siebie miejscach,a poprzednio ustawione były obok siebie.Ale mimo to kupiłam boską miodówkę,polowałam na nalewkę z żurawiny ale już została sprzedana,pyszny chleb i sery oraz wyroby mięsne.Zdjęć skansenu nie zrobiłam,bo tłok mnie przerażał i po zaledwie 30 minutach uciekłam do mojej oazy spokoju.Obiecuję,że w tym tygodniu pokażę Wam piękno tego skansenu,bo chcę z moim synkiem odwiedzić to miejsce na spokojnie.Pokażę Wam kilka zdjęć,które udało mi się zrobić:
Stanowczo wolę fotki z moich miejsc nad jeziorem:
Reszta zdjęć za kilka dni:)
A dlaczego przyjechałam do domu,ponieważ siostrzenica mojego męża,namówiła mnie na spotkanie z Wojciechem Cejrowskim .Miałam opory przed tym spotkaniem,ponieważ wiele z jego poglądów nie jest mi bliskich ale lubię jego programy i książki.Spotkanie okazało się REWELACYJNE!!!Jeśli będziecie miały okazję iść na takie spotkanie to skorzystajcie.Dawno się tak nie uśmiałam,ponieważ Pan Cejrowski opowiedział kilka czy nawet kilkanaście świetnych i śmiesznych historii a do tego ciekawie opowiadał o Prawach Dżungli,pokazując niesamowite zdjęcia.Niezapomniane spotkanie,nie wiedziałam,że On potrafi tak świetnie opowiadać również na żywo,z wielką swadą,piękną polszczyzną pokazał się z jak najlepszej strony.A wiecie co mi zapadło najbardziej w pamięci,opowiedział nam jak Indianie traktują starszych gdy umierają?Opiekują się nimi do ostatnich chwil a gdy już przychodzi czas umierania kładą starszą osobę w hamaku w pozycji embrionalnej i huśtają go aby poczuł się znowu jak niemowle,śpiewają im piękne kołysanki aż zatraca się rzeczywistość i starsi ludzie,już nie wiedzą czy są starymi schorowanymi ludźmi czy małymi niemowlakami.I tak pięknie odchodzą.....
Pan Cejrowski będzie znowu za rok u nas i na pewno pójdę na jego występ z wielką chęcią,zabierając rodzinkę.A przy okazji muszę Wam powiedzieć,że spotkanie odbywało się na największej sali multikina w Rumi i sala była pełna a prezentacje były dwie,więc dużo osób skorzystało z tej przyjemności:)
A teraz uciekam nad jeziorko,na szczęście mam tam słabe bo słabe ale mam łącze,więc zajrzę na pewno do Was.Idą znowu upały,więc mam nadzieję,że będziecie mogły odpocząć!!!
cudowne miejsce i cudowne spotkanie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiem,w weekend miałam ładne widoczki:)
Usuńhihi, Pan Cejrowski to jeden z wielkich idoli mojego męża:) W cudownej okolicy wypoczywasz, Beatko:)
OdpowiedzUsuńWiem,lubię nasze rejony:)
UsuńCejrowskiego zazdroszczę bo lubię gościa i jego zdrowe podejście do życia. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWłaśnie to odkryłam,ten facet ma zdrowe podejscie do życia i bardzo bardzo tradycyjne.Kultywuje bardzo nasze najprostsze i najważniejsze tradycje,szczególnie te z życia wsi polskiej.
UsuńChciala bym powypoczywac w takiej okolicy i zazdroszcze spotkania uwielbiam jego programy ! pozdrawiam i udanego wypoczynku zycze !
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPiękne zdjęcia znad jeziora,życzę Ci pogody na dalszy wypoczynek. Lubię programy z udziałem Wojciecha Cejrowskiego,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak, zdjęcia z okolic jeziora zdecydowanie spokojniejsze.
OdpowiedzUsuńWypoczywaj dalej, pozdrawiam.
W pełni masz rację!!!
UsuńCejrowskiego uwielbiam!!!! Jego ksiażki pochłaniam jednym tchem...
OdpowiedzUsuńWidoki Beatko w Nadolu śliczne, ta chata drewniana mnie zauroczyła. Lubię te klimaty...
Pokażę już niedługo cały skansen!!!
OdpowiedzUsuńPrześliczny krajobraz, chata z przeszłością, a Cejrowski to gawędziarz w pełnym tego słowa znaczeniu- uwielbiam Jego programy i tak jak Ewa pisze książki pochłania się, pozdrawiam Dusia [ wypoczywaj i relaksuj się Beatko- urlop zazwyczaj trwa za krótko ]
OdpowiedzUsuńCejrowskiego,zawsze oglądam:))A co do fotek,super:))
OdpowiedzUsuńŚliczne widoki! Życzę miłego odpoczynku w tym pięknym zakątku i oby pogoda dopisała:-)
OdpowiedzUsuń