Na początek makaron z kurkami,ulubione danie moich córek:
MAKARON Z KURKAMI
SKŁADNIKI:
-1 paczka makaronu tagliatelle lub spaghetti
-ok 1 kg kurek
-1 rosołek
-duży kubek śmietany 30% -tu musicie same ocenić ile ewentualnie więcej dołożyć śmietany
-pieprz,sól
-natka pietruszki
-masło
PRZYGOTOWANIE:
W sumie przygotowanie jest bardzo proste:Czyścimy kurki,myjemy je i odsączamy je albo w cedzaku albo kładziemy na ręcznik papierowy.Kroimy duże kurki na kilka części ale pozostawiamy je dość duże,po smażeniu bardzo ale to bardzo zmniejszą się:)Na patelni rozgrzewamy masło,na gorące masło wrzucamy grzyby i smażymy posypując solą i świeżo zmielonym pieprzem.Gdy kurki są już pięknie zarumienione gotujemy wodę i w kubeczku rozrabiamy rosołek.Wlewam wodę do połowy kubka.Ta przygotowany rosołek wlewam do pieczonych kurek a po chwili rozrabiam najpierw w małej ilości śmietanę z sosem z kurek a potem dodaję całą i duszę kurki na bardzo małym ogniu,ponieważ sos musi przejść zapachem i smakiem kurek.W tym czasie gotuję makaron.Podaję danie na dwa sposoby:dodaję makaron do sosu i duszę jeszcze chwilę lub podaję oddzielnie makaron i sos.Zawsze posypuję natką pietruszki.A wygląda danie tak:
Oczywiście podałam je na naszym tarasie!!!
A za tło i dekorację robią cudowne drobiazgi o których wspominałam wcześniej,a które kupiła w Pepco,świeczniki i kurka:)
A przy okazji pokażę Wam moje dwa prezenty jakie dostałam,jak wiecie z moich wcześniejszych postów uwielbiam kule z różnych miejsc świata i Polski i wyobraźcie sobie,że dostałam wielką niespodziankę.Po przeczytaniu mojego posta Kasia z bloga :http://emigrantkazmilosci.blogspot.com
postanowiła,bezinteresowanie,tak z porywu serca obdarować mnie kulą z cudownego miejsca w jakim mieszka.Polecam Kasi blog,bo oprócz wspaniałych relacji z pięknych włoskich miejsc,Kasia przybliża nam smaki,kolory i zapachy swojego regionu a przy tym ma niesamowite poczucie humoru,które jest mi bardzo bliskie.Bardzo mnie wzruszyło,że pomyślała o mnie i chciała sprawić mi taką wielką radość bo dla mnie te kule są wielką wartością i każda cieszy mnie niesłychanie.
Drugą kulę dostałam od Beaty z bloga:http://rodzinnie1.blogspot.com/ Beata ostatnio była w Norwegii,mam nadzieję,że nie będzie na mnie zła,że to piszę,bo czekamy na jej relacje z tej wyprawy i przywiozła mi kulę.To pierwsza moja kula ze Skandynawii,nie wyobrażacie sobie jak sie cieszyłam.Sama nie wiem co było ważniejsze czy to,że pomyślała o mnie czy to,że powiększyła się moja kolekcja:)Beatko dziękuję Ci!!!
A na koniec zobaczcie jak pięknie rozwijają się moje kwiaty,szkoda,że nie możecie poczuć jak pachną.Jak tylko wychodzę wieczorem na taras od razu czuję ich zapach
Chciałam jeszcze raz podziękować Wam za komentarze i opinie,każda Wasza notka jest dla mnie inspiracją do dalszych postów,bo wtedy wiem,że ktoś mnie czyta i może korzysta z moich pomysłów lub po prostu lubi to co piszę lub robię.Więc jeszcze raz dziękuję,bo każdy komentarz czytam z wypiekami na twarzy i często wracam do nich i czytam kilka razy:)
mmm, bardzo apetyczne te kureczki, szkoda, że tak mało widać, a kwiaty piękne!
OdpowiedzUsuńUlenko,po prostu tak mało zostało,że nie miałam co pokazać:)
Usuńa ja chciałam Ci jeszcze Beatko napisać, że śliczna jest ta niebieska kurka :)) buziale! :*
UsuńDzięki za zaproszenie:) Danie rewelka:)Jestem, przyglądam się,podziwiam, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam!!!
UsuńOjjjjj... Grzybki we wszelakiej postaci to Ja lubię tylko z talerza zbierać! Mój mąż to zbieracz z zamiłowania, Ja to przejdę obok i nie widzę... hihi!
OdpowiedzUsuńSmaku mi narobiłaś, tak że w sobotę odpadalamy grilla i wrzucamy pieczareczki!
Gratuluję prezentów!Miłe są takie drobiażdżki...Nie tylko dla obdarowanego, ale i dla obdarowywujących.
Petunie posiadam w paru kolorach. To bardzo piękne kwiaty, chociaż w sumie nie każdy lubi ich zapach. Ja uwielbiam późnym wieczorem siąść w ogrodzie i zachwycać się zapachem maciejki... Dla mnie to taki osobisty zapach szczęścia...
Pozdrawiam serdecznie...
;)
Ja też lubię maciejkę ale w tym roku nie mam jej na tarasie,za późno zaczęły się prace tarasowe:)))A jak robicie pieczarki na grillu?Jestem bardzo ciekawa.
UsuńKurek nigdy nie mroziłam jeszcze - bo jakoś nie znam "tajnych" miejsc żeby uzbierać więcej. A kupione schodzą od razu. Ale inne grzyby przed mrożeniem króciutko obgotowuję - dosłownie na momencik na gotującą wodę, odcedzam i do mrożenia. Któregoś roku nawet kanie udało się tak przechować na potem.
OdpowiedzUsuńA taką zupkę z kurkami to bym zjadła, tak więc czekam na przepis. Bo ja tylko w śmietanowym sosie z kaszą potrafię :D
Dzięki za radę,postaram się tak przygotować kurki przed zamrożeniem.Jak tylko zrobię zupę kurkową to pokażę i spiszę przepis.
UsuńNo tak, smaki lata, też zajadam się makaronem z duszonymi kurkami :)
OdpowiedzUsuńWitaj w kurkowej rodzinie:)
UsuńJa na punkcie kurek to mam świra! Uwielbiam te grzyby a najbardziej jajecznicę z nimi. Wypróbuję Twój przepis na makaron Beatko na bank. A kule śliczne, bardzo miło ze strony dziewczyn, że pomyślały o Tobie...no ale dobry człowiek takich przyciąga...
OdpowiedzUsuńKochana jesteś:)))Ale,ale....czegoś nie rozumiem,raz cerber raz kochana:))Weź no TY się zdecyduj:)))No,chyba że jestem kochany cerber:))))A tak przy okazji PRACUJESZ????:))))No,musiałam trochę do porządku przywołać koleżankę:))))
UsuńKochany cerberze jutro kończe zamówienie i zabieram sie za Twój:) Dzisiaj doszły liny...mogę działać!
Usuńkurki lubie ,ale niestety za często nie jadam :(
OdpowiedzUsuńa kule cudne dostałaś , nie ma to jak podarunek od serca :)
Wiesz, z kurkami jest kłopot bo drogie są cholernie a zbierać nie każdy lubi:)
UsuńMasz rację:))
OdpowiedzUsuńKurki uwielbiam,a jeszcze bardziej zbierać lubię:))
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nie mieszkasz bliżej mnie,Ty byś zbierała a na bym gotowała i super duet!!!
UsuńTeż lubię kurki!
OdpowiedzUsuńA prezenciki dostałaś urocze:-)
Fajne!!!Nie mogłam się nacieszyć!!!
Usuńo kurka :)) jak jak uwielbiam takie grzybki - ale mi Zrobiłaś smaka - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA dziś była super jajecznica z kurkami,tylko nie zdążyłam jej obfotografować:)Ale będę wieczorem córze robić to może machnę zdjątko:)
UsuńWow!
OdpowiedzUsuńKureczki. Zatęskniłam za takim daniem.
Prześliczne prezenty. Kocham makarony. Jutro rozejrzę się za kurkami i może uda mi się zrobić Twoje danie.
Twój taras wygląda szałowo. Zrobiłaś świetną robotę!
Brawo!!!!
Serdecznie pozdrawiam:)
Dzięki,jeszcze sporo przede mną ale widać początek końca!!!
UsuńAż mi ślinka cieknie! Teraz przed wyjazdem nie zdążę, ale w Krakowie postaram się zrobić. Cieszę się, że się kula spodobała, bo nie mogłam się zdecydować jaką kupić, a były trzy rodzaje:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
A co tam,na następny raz uproszę kolejną:))Coś czuję,że będziesz tam częściej bywała:)
UsuńSmacznego Beatko, na tarasie uroczo i kula wymiata [ upominek wspaniały] ja z nad morza przywiozłam oczywiście kolejny dzwoneczek [ Kochana ni odwiedziłam było nas dużooooo] następnym razem koniec sierpnia pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńA ja rozglądałam się dla Ciebie za dzwoneczkami i może też tam będę miała małe co nie co:)))Wiesz,że czekam na Ciebie niecierpliwie:)Może być pod koniec sierpnia,do tego czasu wdrożę mój pomysł i będziesz mogła go ocenić:)
OdpowiedzUsuńi ja hihihi uwielbiam kurki:))...w każdej postaci:))a makaronem to już poezja)))
OdpowiedzUsuń