Od jakiegoś czasu chciałam Wam zaproponować,aby każda z Was na swoim blogu napisała o swoich smakach z dzieciństwa.Wpadłam na ten pomysł,gdy czytałam książkę Moniki,która właśnie temu tematowi poświęciła jeden z rozdziałów swojej cudownej książki,którą od grudnia delektuję się.To prawdziwa przyjemność,którą sobie dawkuję.Może podzielicie się,jakie Wy macie wspomnienia kulinarne,z jakimi daniami kojarzą sie Wam dziecięce lata,z jakimi rodzinnymi kucharzami,jakie zapamiętałyście zapachy,smaki....Ja mogę podzielić sie z Wami,moimi wspomnieniami.....kuchnia dzieciństwa oczywiście kojarzy mi sie z moją mamą,która w okresie letnim robiła cudowną zapiekankę warzywną z warzyw z naszej działki.Nigdy nie zapomnę jej smaku i choć często robię ją w domu,nigdy nie wychodzi mi tak jak mojej mamie.Na święta Bożego Narodzenia zawsze z wielką niecierpliwością czekałam na dwa ciasta:murzynek u mnie w domu zwany brudasem i keks.Oba ciasta kocham do dziś i teraz ja robię je moim dzieciom a gdy przychodzą do babci na święta to pędzą jak kiedyś ja do piwnicy w poszukiwaniu brudasa i keksika.Zawsze mnie to wzrusza.Wigilia w domu kojarzy mi się z niesamowitym pstrągiem w sosie chrzanowo śmietankowym,do dziś moja mam robi go dla mnie w Wigilię.Bardzo to doceniam..Jestem wdzięczna mojej mamie, że u mnie obiad niedzielny zawsze był uroczysty.W naszym mieszkaniu jadaliśmy w kuchni ale w niedzielę obiad był podawany w pokoju przy stole.Moja mam mimo,że w sobotę pracowała,zawsze robiła obiad trzy daniowy:zupa,drugie danie i deser na który zawsze czekałam.Ciekawe,której z nas mimo 6-dniowego tygodnia pracy tak by się chciało.I niedzielny obiad kojarzy mi się z bitkami z wołowiny.Nie wiem czemu akurat to danie ale jak tylko sięgnę pamięcią czuję ten smak i ten zapach.Zawsze mama nacierała mięso dzień wcześniej,to prawdziwe celebrowanie a nie gotowanie.Ale i tak zawsze najważniejszy był deser w tym mój ukochany czekoladowy budyń...Mój tata bardzo lubił gotować i jego kuchnię również lubiłam ale On był mistrzem zup.Do dziś pamiętam zapach jaki sie roztaczał w naszym domu rodzinnym a potem w moim gdy odwiedzał nas i gotował zupę.Nigdy,nawet po jego śmierci nie odważyłam się ugotować kapuśniaku,bo dla mnie jego zupa była idealna.Nie mówiąc o grochówce,fasolówce i żurku.Gdy go wspominam często widzę,go u nas w kuchni gdy stoi przy kuchence i gotuje.Lubił to.Pozostała jeszcze jedna pewna kuchnia,z makatkami na ścianach.białymi szafkami kuchennymi,kaflowym piecem w pokoju,gdzie przechowywała babcia dla mnie dania.Nie wiem jak się nazywa to miejsce w piecu kaflowym ale to taki otwór w piecu z drzwiczkami,gdzie można schować danie aby było zawsze ciepłe.Wracajmy do kuchni babci,już kiedyś o niej pisałam..gdy pomyślę o babci to zawsze widzę:makaron własnej roboty,rosół tylko kury wiejskiej.Ale co najbardziej pamiętam gdy zamykam oczy?Babkę gotowaną z polewą czekoladową,domowy chleb i dżem z borówek....do dziś pamiętam zapach takiej kanapki i...tęsknię za dzieciństwem.Moja babcia jako jedyna serwowała mi bułkę w mleku z cukrem...kochałam to.Miałam też drugą babcię i ona kojarzy mi się z wakacjami i owocami z jej ogrodu...szczególnie z porzeczkami i agrestem.Moja babcia zawsze latem robiła mi chleb pieczony z cukrem....ciekawe czy jeszcze ktoś z moich kuzynów to pamięta....Co jeszcze zapamiętałam z dzieciństwa?Śledzie ze śmietaną w piątek tzw pulki,flądrę smarzoną ,wątróbkę z cebulką z jabłkami,kasze manną z jagodami.Proste dania,a takie pyszne...A gdy wyszłam za mąż okazało się,że w domu mojego męża gotowało się bardzo podobnie jak u nas w domu,jak to na Kaszubach i połączyły nas ulubione smaki.Moja teściowa bardzo dobrze gotuje i zachwyciła mnie swoimi gołąbkami,kaczką i innymi mięsnymi daniami.W rodzinie męża wszyscy gotują bo lubią,szczególnie szwagier i kojarzą mi się właśnie z kaczką.Każdy z nas przygotowuje ją na inny sposób ale każda jest fantastyczna,ponadto nasza rodzina rewelacyjnie przygotowuje:ryby w galarecie,carpaccio,tatar,kurczak w białym sosie i pewnie to będą smaki dzieciństwa moich dzieci..I takie są moje smaki.A jakie są Wasze,może podzielicie się wspomnieniami?
Ty tak fajnie piszesz:) Strasznie lubię czytać Twoje notki są takie przyjemne:) U mnie zawsze obiad był i jest w niedziele uroczysty i przeniosłam ten zwyczaj do siebie do domu:)Smaki dzieciństwa..jabłka w karmelu na patyku! Sprzedawali na odpustach, dzisiaj już takiego jabłka nie znalazłam co smakuje tak samo...
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo Ci dziękuję,za tak miłe słowa.Wiesz ja zawsze lubiłam pisać.Nawet kiedyś pisałam jakieś historie i opowiadania:)))Dlatego teraz Was zamęczam długimi postami i komentarzami:)A do do smaków,to nie znam takiego jabłka.Zobacz jak w różnych miejscach w Polsce jadaliśmy inne słodycze.
OdpowiedzUsuńWitaj, dziękuję Ci za odwiedziny i ciepły komentarz : ) Jeśli chodzi o moje słodkie smaki z dzieciństwa, to uwielbiałam „chrupankę”. Pamiętam, że jej nadzienie było grylażowe, oblane czekoladą, owinięte w celofan i opasane czerwoną papierową etykietą (była wielkości ok. 1/3 kostki np. masła) – pychota!!! Smak i wygląd pamiętam do dzisiaj : )
OdpowiedzUsuńProwadzisz fajny i ciekawy blog, świetnie opisujesz, więc z przyjemnością będę do Ciebie zaglądać. Jeśli chodzi o Twoje u mnie pytanie - jak dla mnie większy i czytelniejszy kontrast ma ze sobą turkus(morski) i biel – ecri bardziej łagodzi. Ja mam u siebie to pierwsze zestawienie i ma na mnie bardzo pozytywmy wpływ;) . Jak widzisz ja też się rozpisałam :) Pozdrawiam i zapraszam Marta
Miło mi,że podobało Ci się to co napisałam a piszę od serca to co czuje.Wiesz,nie wiem co to chrupanka,ale fajnie ją opisujesz.Szkoda,że tak wielu smakołyków już nie ma.Co do mojego problemu i koloru białego to masz rację,tylko ciekawe jak to będzie wyglądało z brzoskwiniowymi ścianami?
UsuńPowiem Ci bardzo szczerze. Twoje potrawy zawsze są pięknie podane.
OdpowiedzUsuńMoja nieżyjąca już teściowa, zawsze mówiła.Nawet kromka chleba ze smalcem powinna być położona na ładnym talerzyku i zawsze czystym, ładnie wyprasowanym obrusku. I to jest prawda.
Bardzo lubię czytać Twoje posty. Są napisane bardzo ciekawie, interesująco.
Jak to dobrze, że Cię poznałam.
Dziękuję.
Pozdrawiam
Dziękuję za piękną opinię,bardzo dziękuję.Wiesz ja też przywiązuję wagę do podania,dekoracji stołu i chyba mam to z domu.Moja mama zawsze dbała o wystrój stołu i dekoracje świąteczne.Bardzo Cieszę się,że odwiedzasz mnie.Dziękuję
Usuń