Dla mnie stół rodzinny jest bardzo ważny,u mnie w rodzinnym domu mimo mody na tzw.ławy rozkładane w dużym pokoju zawsze stał stół,przy którym jadaliśmy w niedziele i święta.Nie mogłam sie nadziwić czemu w domach moich koleżanek ich rodzice siadali na fotelu przy niskiej ławie i skuleni jedli posiłki:))Potem rodzice wybudowali dom i była tam jadalnia z dużym stołem,przy którym siadamy do dziś,odwiedzając mamę.Gdy zamieszkałam w moim domu,wiedziałam,że nie będzie tu miejsca na jadalnię ale miałam wygospodarowane miejsce na aneks jadalniany w kuchni.Mój mąż wykonał mi szafki kuchenne i stół,z którego byłam dumna,duży,drewniany i stabilny.Potem dorobił moją komodę a krzesła kupiłam przez przypadek,będąc służbowo w fabryce mebli sosnowych,która zamykała swoją działalność i przy okazji zakupów służbowych kupiłam krzesła,które pamiętam jak dziś kosztowały 45zł.Zawsze kuchnia była centrum domu i przy moim stole jedliśmy posiłki ale również dzieci odrabiały lekcje,ja pracowałam,malowałam z dziećmi czy robiliśmy różne prace plastyczne do szkoły i do domu.Pamiętam pewne zdarzenie,na które teraz po latach patrzę zupełnie inaczej.....Moja wtedy 9 letnia córka i mój tata usiedli przy stole aby zrobić zadanie domowe z jęz.polskiego.Dominika miała na kartce napisać kilka zdań.Siedziała grzecznie i pisała,gdy podeszłam do nich zauważyłam,że pisząc na cieniutkie kartce,wszystko odbiła na moim nowiutkim stole.Byłam bardzo zła na nich,że zniszczyli mi nowy stół,nagadałam się straszliwie i byłam bardzo rozżalona.Teraz po latach zupełnie inaczej patrzę na nasz stół,cieszę się,że ma ślady naszego życia.Doceniam te uszkodzenia,bo to znaczy,że nie jest meblem stojącym i nie używanym... a ja,że nie okazałam sie mamą dla której nieskazitelne meble były ważniejsze niż rodzina.Bo ten mebel jest naznaczony naszą historią,miłością i ...nami.I tylko czasami staję przy stole,dotykam dłonią napis mojej córki i myślę,jak wiele czasu już minęło,jak wiele pięknych chwil przeżyliśmy.Dominika jest już dorosłą kobietą,studentką,mojego taty już nie ma a napis został i przypomina mi co w życiu jest ważne.Bo nie jesteśmy idealną rodziną i czasami przypominamy włoską rodzinkę z krzykiem,awanturą i kłótnią,czasem ktoś na kogoś sie obraża,czasami ja mam pretensje o coś do dzieciaków ale mimo to wiem,że się kochamy i jesteśmy dla siebie najważniejsi.
chcialoby sie za nim usiasc..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pięknie to opisałaś:)
OdpowiedzUsuńTa historia z tatą i córką...daje dużo do myślenia.
Pozdrawiam.
Zapomniałam napisać,że kiedyś gdy siadaliśmy w czwórkę,stół wydawał sie olbrzymi,gdy potem w piątkę taki w sam raz,a teraz gdy dziewczyny dorastają i przychodzą z kolegami,zastanawiam sie jak go powiększyć:)))
UsuńPiękna i prawdziwa historia. Bardzo ciepło to ujęłaś. Stół powinien być najważniejszym meblem w domu. Jednoczy rodzinę. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu...bardzo!!!
UsuńPięknie...:)
OdpowiedzUsuńWitam, trafiłam do Ciebie właśnie od Asi, po przeczytaniu Twoich słów - śliczna opowieść :)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za te ciepłe słowa!!!Kasia,wpadaj częściej:))
UsuńWitam serdecznie, dziękuję za odwiedzenie mojej strony i dołączenie do obserwatorów. Tak bardzo się cieszę z każdego wpisu, bo to takie moje blogowe początki. Będę również zaglądała do Ciebie, pozdrawiam serdecznie z Konstancina Jeziornej pod Warszawą :))
OdpowiedzUsuńDziękuję,dziekuję,w pełni Cię rozumiem,ja też jestem nowa i każdy wpis czytam z wypiekami i buźką uśmiechniętą a każda wizyta i nowa osoba bardzo mnie cieszy:)))Jeszcze raz dziękuję!!!
UsuńTen Twój post wzruszający bardzo:)
OdpowiedzUsuńDla mnie stół to najważniejszy mebel w domu:)
oj tak:))) do tego stołu tylko sie prosi jakieś koronkowo-szydełkowe cudo:))..najlepiej też z pewną historia życia:))))
OdpowiedzUsuńPiękny stół i piękne krzesełka. Dziękuję za zaproszenie do Twojej bajki....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Iza